piątek, 26 lutego 2021

Moje dziecko powiedziało, moje dziecko zrobiło #4

Przyszedł czas na kolejną porcję anegdotek z życia naszych łobuziaków! Ponieważ chciałam podzielić tekst sprawiedliwie, by poświęcić mniej więcej tyle samo uwagi każdemu z synków - w pierwszej części przeczytacie o tym, czym ostatnio zaskoczył nas Robert, a w drugiej części, co nowego u Michałka :)

Co zrobił i powiedział Robert?


Robert potrafi nas zadziwić nawet wtedy, gdy po prostu bawi się autkami. Na zdjęciu widzimy korytarz życia. Z lewej strony nadjeżdża karetka, więc wszystkie auta zjeżdżają na bok, by zrobić jej miejsce. Ja w jego wieku... prawdopodobnie wiedziałam, czym jest karetka, ale o korytarzu życia z pewnością nie miałam pojęcia :)

***

Pisałam Wam niedawno, że Robert jakiś czas temu w sposób naturalny odstawił się od piersi. Sprawa okazała się mieć ciąg dalszy. Pewnego wieczoru, już dość długo po odstawieniu, tuliłam go jak zwykle do snu, a on w pewnym momencie dał mi całusa i odezwał się pogodnym, rozmarzonym tonem: 

- Cyc jest bardzo dobry. Ja bardzo lubię cyca.

Pomyślałam: no koniec, pośpieszyłam się z radością, po tygodniach przerwy znowu się zacznie karmienie czteroletniego oseska. Ale Robert po chwili kontynuował wypowiedź, nadal z tym samym słodkim uśmiechem:

- Ale to jest dla małych dzieci. Dla Michałka. Nie dla dużych dzieci.

Widocznie potrzebował to sobie podsumować, poukładać :) Temat wraca od czasu do czasu, ale właśnie w tej formie: Robert wspomina o cycu, po czym stwierdza, że to nie dla dużych dzieci. Podoba mi się, że to jego decyzja :)

***

Zatem tak, Robert jest już dużym dzieckiem. Niemniej, pod wieloma względami nadal jest małym chłopcem, kochanym czteroletnim niewiniątkiem, i trzeba o tym pamiętać. Również wtedy, kiedy wykrzykuje w samochodzie tonem nieznoszącym sprzeciwu:

- Ja też chcę kochać z ciocią!

Chodziło mu o to, że chciał odwiedzić ciocię Gosię, którą bardzo kocha. Kiedy usłyszał, że to niemożliwe, bo ciocia jest dzisiaj zajęta, odparował bez zastanowienia:

- Ja też chcę być zajęty z ciocią!

***

Mąż wynalazł nową zabawę, która bardzo angażuje dziecko, a niekoniecznie męczy rodzica :D Są to wyścigi, które dziecko oczywiście wygrywa. Rodzic zostaje daleko w tyle. Mam na myśli, DALEKO w tyle :D 

Co zrobił i powiedział Michał?


Ostatnio ulubioną zabawą Michałka jest układanie kolorowych magnesików na lodówce i nazywanie ich kolorów po angielsku. Próbowałam go przekonać, żeby mówił "czerwony" i "niebieski" zamiast "red" i "blue", ale był innego zdania ;)

***

Michaś bywa nazywany czołgiem (czasem pieszczotliwie: czołgusiem), bo ma w zwyczaju iść przed siebie szybkim, stanowczym krokiem i ciężko go zatrzymać. Potrafi też jednak iść spokojnie za rączkę, tak jak ostatnio, kiedy wybraliśmy się na spacer do Puszczy Niepołomickiej. Miał nawet sporo cierpliwości, kiedy z powodu zabawy w policjanta i złodziejaszka z Robertem musieliśmy się dość często zatrzymywać. W końcu jednak uznał, że dość tych wygłupów - i ruszył jak czołguś przed siebie w las!

***

Gdybym miała opisać Michała w zaledwie dwóch słowach, być może użyłabym słów pogodny i czuły. Oczywiście, zdarzają mu się chwile gorszego nastroju, głównie wtedy, gdy jest zmęczony albo coś mu dolega. Najczęściej jednak obdarza wszystkich domowników promiennymi uśmiechami, całuskami i uściskami. A domownicy chętnie odpowiadają czułościami, Robert również. Często obserwujemy sceny takie jak wczoraj: Michał śpi, Robert leży obok i przytula jego rączkę do swojego policzka.

Michał ma też ugodowy charakter, zwłaszcza w porównaniu z Robertem. Nie jest nastawiony na rywalizację, tylko na dobrą zabawę, co widać, gdy obaj ścigają się autkami. Michał przez chwilę wysuwa się na prowadzenie, po czym przepuszcza Roberta, żeby ten bez przeszkód dotarł do mety pierwszy :) Andrzej śmieje się, że to bardzo rozsądne zachowanie kierowcy - puszcza przodem auto, któremu śpieszy się bardziej :)

***

Poprzednie anegdotki z naszego życia codziennego znajdziecie tutajtutaj tutaj. Kiedy wracam do nich, ogarnia mnie wzruszenie: jak wiele się zmieniło! Dwa wpisy pochodzą jeszcze z czasów, kiedy Michał był niemowlakiem i nie umiał chodzić, a teraz stał się czołgusiem i coraz więcej mówi! Ale jedno się nie zmienia: codzienność z tymi dwoma łobuziakami bez przerwy dostarcza kolejnych cudownych wrażeń, radości oraz wzruszeń. 

8 komentarzy:

  1. teee układanie magnesików to mi zostało do teeeraz! :D
    Tez jak byłam dzieckiem uwielbiałam je układać na lodówce! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem mamą dwóch chłopców. Są różni od siebie pod każdym względem. Starszy częściej "rzuci" jakimś zaskakującym nas tekstem. Młodszy jeszcze nie mówi, natomiast czasami ma takie pomysły, że głowa mała! 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie jak u nas :) Michał jeszcze niewiele mówi. To jest ten etap, kiedy rodzice zachwycają się każdym słowem :D (chyba że trafi się jakieś brzydkie) :D

      Usuń
  3. Fajnie opisane sprawy rodzinne.

    OdpowiedzUsuń