środa, 10 lutego 2021

Odstawienie od piersi - zrobiliśmy to inaczej

Właściwie nie wiem, kiedy on się odstawił. To nie stało się z dnia na dzień, radykalnie. Zdarzało się, że po całych tygodniach bez karmienia piersią Robert przypominał sobie o cycu i nagle znów nie mógł się bez niego obejść. W zeszłym tygodniu zdałam sobie sprawę z tego, że od dłuższego czasu nie zdarzyło się nic podobnego. Mleczna droga dobiegła końca.

Tak, jeśli chodzi o karmienie piersią, moje dzieci są długodystansowcami. Na razie nic nie wskazuje na to, żeby dwuletni Michał miał zrezygnować z cyca, Robertowi udało się po czterech latach. W międzyczasie robiliśmy kilka podejść. Wydawało się, że odzwyczai się nieco ponad dwa lata temu, kiedy byłam w ciąży z Michałkiem. Gdy jednak zobaczył małego braciszka przy mojej piersi, natychmiast zaczął domagać się drugiej. Nie wyobrażam sobie, żebym miała mu wtedy odmówić.

W ciągu tych ostatnich dwóch lat karmiłam go niemal wyłącznie przed zaśnięciem. Czasami udało się zastąpić cyca kołysanką, ale to rozwiązanie działało na krótką metę. Po pewnym czasie Robert, zamiast zasypiać, zaczął śpiewać razem ze mną :)

Jak wspominam naszą długą drogę mleczną? Tylko dwie rzeczy były trudne. Po pierwsze, nie zdołałam polubić jednoczesnego karmienia obu synków, każdego jedną piersią. Miało to swoje zalety, czułam się jednak źle, nie znosiłam, gdy ktoś mnie oglądał w takiej sytuacji. Leżałam i czekałam, kiedy skończą. Pewnego dnia coś we mnie pękło, uznałam, że nie wytrzymam ani chwili dłużej. To był ostatni raz, kiedy karmiłam ich jednocześnie. O dziwo, zaakceptowali zmianę praktycznie od razu.

Druga trudność wiązała się z presją otoczenia. Chwilami miałam wrażenie, że wszyscy wokół domagają się, żebym już wreszcie przestała go karmić. Choć uważam, że nikt nie ma prawa się wtrącać, nie czułam się dobrze z tą dezaprobatą.

Śpieszę poinformować wszystkich, którzy martwili się o mnie i o Roberta: nic nam się nie stało. Jesteśmy oboje zdrowi, Robert świetnie się rozwija, rośnie, nie jest chudy ani niedożywiony, nie ma anemii, jego odporności nie można nic zarzucić. 

Odstawienie nie było radykalną decyzją, w zasadzie bliższe prawdy będzie stwierdzenie, że taka decyzja nigdy nie zapadła. Gdyby Robert nadal tego potrzebował, karmiłabym go w dalszym ciągu. Nie uciekałam się do żadnych sztuczek w stylu smarowania piersi musztardą, nie kłamałam, że cyc się zepsuł. Nie chowam się przed Robertem, gdy karmię Michała. Nie zmuszałam go do żelaznej konsekwencji, pozwalałam mu wrócić do ssania np. po tygodniowej przerwie. Któregoś dnia po prostu z tego wyrósł. 

Dla mnie jako mamy to odstawienie przebiegło równie naturalnie. Nie brakuje mi tego, nie czuję, żeby ta zmiana w jakiś sposób osłabiła naszą więź. Robert nadal jest moim malutkim synkiem, który codziennie wtula się we mnie ufnie. Prawdę mówiąc, wcale nie czuję, że tak dużo się zmieniło.

Chciałam Ci powiedzieć, droga karmiąca mamo, że to może tak wyglądać. Bezboleśnie, naturalnie, w zgodzie z Tobą i dzieckiem. Wiem, że są takie sytuacje losowe, gdy decyzja o zakończeniu karmienia nie należy do Ciebie. Jeśli jednak należy - wiedz, że nie musisz się z tym śpieszyć. Nie musisz też starać się zadowolić otoczenia. To jest sprawa między Tobą i Twoim dzieckiem.

6 komentarzy:

  1. Zapraszam do nowej grupy Blogerzy w sieci, gdzie można promować swoje blogi/ strony https://www.facebook.com/groups/2578124759169911

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi dane było karmić tylko przez pół roku, ale pewnie gdyby nie zanikanie laktacji to pewnie pozwoliłabym dziecku, aby samo się odstawiło wtedy, kiedy będzie na to gotowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, czasami pewne okoliczności przyspieszają taką decyzję.

      Usuń
  3. Fajnie ze dzielisz się tym z nami.

    OdpowiedzUsuń