środa, 6 marca 2019

#ADAtoWYPADA - List od mojej mamy.


Zaproszenie mojej mamy do współpracy przy pisaniu tego bloga to coś, o czym marzyłam od dawna. Jednak było to dla mnie również największe wyzwanie. Poważnie, łatwiej mi było rozpisywać się tutaj na temat mojego życia osobistego niż wystosować tę jedną małą prośbę "Mamo, napiszesz dla mnie tekst?".

Bo my jakoś nie porozmawiałyśmy nigdy o tym moim blogu. Wiem, że mama czyta go od początku, nieraz nawiązywała w rozmowach do tego, o czym pisałam. Ale nie rozmawiałyśmy o blogu jako takim. Mama nie podziela mojej, delikatnie mówiąc, otwartości w mediach społecznościowych. Pewnie nieraz się łapała za głowę; o jakich rzeczach ja piszę ludziom! Nie wiedziałam, jak zareaguje na moją prośbę. Z bijącym sercem czekałam najpierw na jej odpowiedź - jak się okazało, pozytywną, a potem na list. Dostałam go dziś rano.

Napisałyśmy dla Was ten tekst - czy raczej te teksty - w ramach akcji #ADAtoWYPADA, organizowanej przez autorkę bloga Popaprana. Z całego serca zachęcam do czytania innych tekstów, które powstały w ramach tej akcji. Są niesamowite. Myślę, że ich autorki poprzez swoją otwartość zmobilizowały mnie do tego, żeby odważyć się na ten krok i zaprosić mamę do współpracy.

Już nie przedłużam. Oto list:


               „Ludzie listy piszą ...” tak śpiewali kiedyś, i rzeczywiście ludzie pisali. A jaka radość była z otrzymanego listu! Postanowiłam się sprężyć i znowu napisać list, chociaż nie na pięknej papeterii i bez znaczka pocztowego, ale myślę, że może też wywołać radość u adresatki, mojej młodszej córki.

                              Kochana córeczko !


O właśnie zaczęłam i zaraz skojarzyło mi się z piosenką, której nie cierpiałam. Chodziło mi o słowa „córeczko, wolałabym abyś była chłopcem”. Nigdy nie wolałabym abyś była chłopcem!!!! I nie dlatego, że chłopców podobno wychowuje się łatwiej, i podobno matki kochają synów bardziej, totalne bzdury według mnie.
Stereotypy. Gotowych wzorców na wychowanie człowieka jest pełno…. dla mnie alfą i omegą była jak zawsze książka, w niej szukałam odpowiedzi jak to jest z takim małym człowieczkiem i tak do pierwszego roku życia jakoś tam się sprawdzało  to co dotyczyło rozwoju moich niemowlaków i nawet się cieszyłam jak coś robiłaś wcześniej niż statystyczne dzieci....... a potem to już moją radość zaczęła przysłaniać obawa. Bo tego zrobiło się już bardzo dużo! I zrobiło się trudno, może ciężko to zrozumieć, że cieszyliśmy się, my rodzice Twoi, że jako malutki berbeć nauczyłaś się czytać, pisać i liczyć, i byliśmy tacy dumni i jak staraliśmy się nie być za bardzo dumni..... pewnie ze strachu o Ciebie. Bo Twoje wypowiedzi, jakże mądre i wspaniałe, i takie dla nas oczywiste.... wzbudzały śmiech rodziny, znajomych i to mnie bolało. Człowiek to istota stadna, dopiero później nauczyłam się, że niekoniecznie to stado jest takie ważne. 

Czy przez lata mojej nauki rodzicielstwa popełniłam wiele błędów? Pewnie całe mnóstwo! Teraz Ty jesteś przede wszystkim Żoną i Matką. I jesteś mądrzejsza ode mnie, bo pamiętasz jak to jest wychowywać takie dziecko jak Ty i Twoja siostra, jak cudownie i jak trudno.... Wiem, że będzie Ci łatwiej niż mnie było i mam tylko trochę nadziei, że to przez dom jaki z Twoim Ojcem tworzyliśmy dla Was. Kocham Cię bardzo!

(Zachowałam oryginalną pisownię, trochę tylko poprawiłam spacje i wstawiłam jeden akapit dla przejrzystości). 

Słuchajcie, przeczytałam to teraz i cała drżę. Chyba ze wzruszenia. Może trochę z ulgi, że nie przeczytałam nic o tym, jak okropnie nieraz ze mną bywało, a uwierzcie, byłoby o czym pisać :) 

Moja mama nie chciała nigdy, żebym była chłopcem. To ciekawe, bo ja akurat chciałam :) Sama nie wiem, dlaczego bycie chłopcem wydawało mi się takie fascynujące, bo raczej nie chodziło mi o to, że chłopcom więcej wolno. Nie odbierałam tego w ten sposób, może nie miałam za bardzo porównania, bo spędzałam więcej czasu z dziewczynkami niż z chłopcami. Chyba chciałam być chłopcem, bo wydawało mi się, że wtedy bardziej lubiłabym siebie. Ale jednocześnie chciałam też być ładną dziewczynką, piosenkarką, zakonnicą, a w ogóle to najbardziej chciałam zostać świętą, więc może nie ma sensu zbytnio skupiać się na tym, kim chciałam być w dzieciństwie :D 


"... i byliśmy tacy dumni i jak staraliśmy się nie być za bardzo dumni..... pewnie ze strachu o Ciebie.

Ten strach w sumie towarzyszy mi w jakiś sposób do tej pory. O tym, że moi rodzice są ze mnie dumni, dowiadywałam się - kiedy podsłyszałam jakąś rozmowę na mój temat, albo kiedy spotkałam na ulicy kogoś znajomego i ten ktoś mówił np. "jaka ta mama jest dumna z Ciebie!". Nie słyszałam tego natomiast od rodziców bezpośrednio. Między innymi dlatego powtarzam codziennie moim chłopakom, jak bardzo jestem z nich dumna. Chcę, żeby zawsze o tym wiedzieli. 

Drogie młode mamy, warto mówić naszym dzieciom o tym, że jesteśmy z nich dumne. Wypada, żeby o tym wiedziały. Wypada, żeby znały swoją wartość

 "Bo Twoje wypowiedzi, jakże mądre i wspaniałe, i takie dla nas oczywiste.... wzbudzały śmiech rodziny, znajomych i to mnie bolało.

Inność. To zdanie mogłoby w sumie służyć za niezłe podsumowanie mojego dzieciństwa i dorastania, oczywiście nie całego, tylko tego społecznego aspektu. Najpierw wyprzedzanie rówieśników we wszystkim i inność, później... już po prostu inność ;) To jest coś, o czym nie lubię mówić i z czym nadal mimo wszystko nie do końca sobie radzę. Możecie mi wierzyć albo nie, ale łatwiej jest wyrwać się z toksycznego związku i głośno o tym mówić, niż pogodzić się z tym, że się było małoletnim dziwolągiem. Wiem, że to musiało wpływać i na moich rodziców, i na moją siostrę. Świadomość, że osoba im najbliższa nie jest w pełni akceptowana przez otoczenie. Wiem, że i ja będę się musiała kiedyś z tym zmierzyć jako matka. Pisałam o tym w tekście "Moje dziecko będzie dziwne".

Dziewczynko, dziewczyno, kobieto, odpowiedz sobie na pytanie: czy chcesz być taka sama jak wszyscy w Twoim otoczeniu, czy może jednak chcesz być inna? Bo wiesz, bycie inną oznacza też, że możesz pójść inną drogą, możesz odważyć się na więcej, możesz nie powielać schematów, możesz mieć życie lepsze i ciekawsze niż to, co obserwujesz wokół siebie. Wypada być inną! Warto być inną! 

"Człowiek to istota stadna, dopiero później nauczyłam się, że niekoniecznie to stado jest takie ważne." 

Tak. Człowiek potrzebuje innych ludzi, ale są chwile, kiedy jedyną opcją jest przestać oglądać się na to, co powie tłum. Pamiętam moment, kiedy musiałam podjąć decyzję, tak dosłownie: czy idę za tłumem, czy własną drogą? Chodziło o wybór liceum. Miałam fajną klasę w gimnazjum. Większość osób (w tym moje najlepsze koleżanki) wybrało jedno liceum w najbliższej miejscowości, ja jedna z całej szkoły wybierałam się do Krakowa. To była trudna, ale z perspektywy czasu znakomita decyzja. Kraków zmienił mnie, zmienił moje życie, pozwolił mi się usamodzielnić, rozwinąć skrzydła, zdobyć wiedzę i umiejętności, a także mnóstwo przyjaźni i wreszcie - miłość mojego życia. 

Wypada pójść inną drogą, warto żyć po swojemu, warto zrobić inaczej niż wszyscy. Inni ludzie są Ci dani tylko na jakiś czas, siebie - i konsekwencje swoich decyzji - masz na zawsze :) 

"... jesteś mądrzejsza ode mnie, bo pamiętasz jak to jest wychowywać takie dziecko jak Ty i Twoja siostra, jak cudownie i jak trudno....

Nie spodziewałam się tych słów i jestem mamie ogromnie za nie wdzięczna. Myślę, że to wymagało od niej niewiarygodnej mądrości, odwagi i zarazem pokory. Wiem, czy raczej potrafię sobie wyobrazić, jak ciężko jest spojrzeć na własne dziecko jako na dorosłą osobę, na rodzica. Przecież jeszcze tak niedawno mnie wychowywała, teraz patrzy - z pewnej odległości - jak ja wychowuję jej wnuki. Wiem, że czasem ciężko zaufać, że ktoś, kto dopiero co był niemądrym, niepokornym, zagubionym dzieciakiem, teraz potrafi być odpowiedzialną matką i wie, jak wychować dziecko. Bardzo, bardzo to doceniam i czuję jeszcze większą motywację, by nie zawieść pokładanego we mnie zaufania. 

Tak, pamiętam. Czasem ta moja dobra pamięć jest dla mnie przekleństwem, bo pamiętam i niedobre rzeczy, ale kiedy chodzi o wychowywanie moich dzieci, pamięć jest dla mnie wielkim skarbem i źródłem wiedzy. Pamiętam, jak się czułam jako dziwne dziecko, stara malutka. Pamiętam, czego wówczas potrzebowałam i co miało na mnie wpływ. Możliwe, że będę wiedziała, jak pielęgnować wyjątkowość moich dzieci. 

"Wiem, że będzie Ci łatwiej niż mnie było i mam tylko trochę nadziei, że to przez dom jaki z Twoim Ojcem tworzyliśmy dla Was.

Mamusiu, tak.  
To, co zrobili moi rodzice, jakich dołożyli starań, żeby stworzyć dla nas wspaniały, dobry, ciepły dom, to jest po prostu coś niesamowitego. Oni są oboje jak z obrazka i nie mam tu na myśli ich wyglądu (choć też). To są tacy ludzie, którzy są zawsze w porządku, zawsze stają na wysokości zadania, zawsze robią to, co mają do zrobienia. Nie, nie są idealni, po prostu robią dobrą robotę. Zawsze, we wszystkim. Słuchajcie, moi rodzice oboje doświadczyli w dzieciństwie bolesnej straty, smutku, przeżyli ciężkie chwile. Dom, jaki dla nas stworzyli, znali chyba głównie ze swoich marzeń i z książek, które czytali, bo ich codzienność była inna. Zawsze, nawet w tych chwilach, gdy się kłóciliśmy i miałam wszystkiego dosyć, byłam świadoma tego, jak wyjątkowe jest to, co wspólnie wypracowali. 

Trochę mnie też ta ich wieczna poprawność onieśmiela, bo gdzie mnie do nich. Moja mama nie zostawiłaby brudnych naczyń w zlewie, a u mnie, kurczę, dalej leżą. Skończę pisać i pozmywam. Moja mama jest zawsze punktualna, a ja się często spóźniam.

Mimo wszystko myślę, że wypada być niedoskonałą i nie świadczy to o mnie aż tak źle. W gruncie rzeczy nie te talerze są najważniejsze. Najważniejsza jest miłość. Bliskość, ciepło, wzajemne relacje. Czasem warto trochę wspólnie poleniuchować, nie robić nic pożytecznego, może nawet coś zawalić - ale razem, i mieć z tego frajdę. Oczywiście, bez przesady w drugą stronę. 

"Kocham Cię bardzo!"

 I ja Ciebie też.

Mam nadzieję, że dobrze się Wam czytało ten tekst. I że te wskazówki, nie wypunktowane jak we wpisach innych dziewczyn, ale rozsiane po całym tekście, jednak uda się Wam wyłuskać i wziąć sobie do serca. 

Bardzo się cieszę, że poprosiłam mamę o tych kilka słów. Myślę, że sama sporo dzięki nim zyskałam. Teraz czas, byście zyskali i Wy :)


16 komentarzy:

  1. Przepiękny list napisała Twoja mama, masz mądrych rodziców,z ktorych możesz czerpać. Okazuje się, że wsparcie rodziców w wyrażaniu siebie jest bardzo ważne

    OdpowiedzUsuń
  2. Martyna wzryszyłam się czytając list twojej mamy. Tak pozytywnie zazdroszczę Ci tej relacji, której ja zw swoją mamą nie miałam. Najważniejsze to być najlepszą wersją samej siebie. Życzę Ci abyś była szczęśliwa, bo szczęśliwą być Wypada. Całuję Ciebie i mamę bardzo mocno. A i wszystkiego najlepszego bo jutro nasze święto ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego najlepszego również dla Ciebie! Wiem, że z tymi relacjami z rodzicami bywa różnie... Pocieszające jest to, że Twoje dzieci na pewno zawsze będą mogły powiedzieć, że mają świetną relację z mamą! :) Wierzę w to, że moje dzieci także :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy wpis i nietypowo zebrane rady :) A przy okazji ta końcówka - piękne świadectwo rodziny, przykładu rodziców dla dzieci i tego, że "dobry, ciepły dom" jest możliwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Tak, nie chciałam się rozpisywać na temat dzieciństwa moich rodziców, bo to ich sprawy prywatne, w każdym razie moje dzieciństwo było na pewno dużo szczęśliwsze. Mam ich oboje przez cały czas, to jest najważniejsze :)

      Usuń
  4. Jak już pisałam, to bardzo piękne, że masz wsparcie w mamie w tym, co robisz. Piękne i bardzo, bardzo ważne, ponieważ pomaga w rozwijaniu skrzydeł. I wielkie gratulacje za to, że zaproponowałaś mamie napisanie takiego listu. Pewnie wynika to z waszych fantastycznych relacji. U mnie by to kompletnie nie przeszło.....chyba. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może własnie warto spróbować? :) Ja przyznam szczerze, że nie spodziewałam się aż tak pięknego listu. Brałam pod uwagę, że mogę przeczytać coś o tym, jaka byłam trudna, nieposłuszna. Warto zrobić krok, można zostać mile zaskoczoną :)

      Usuń
  5. Powiem szczerze, że chyba każda matka i córka powinny się wymienić takimi listami. Bo jednak czasem łatwiej jest coś napisać, niż powiedzieć twarzą w twarz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz wspaniałą mamę. Piekny list, piękne słowa. Kochaj i szanuj. Takie dwie z Was przyjaciółki. Moja mama też zawsze była jest i będzie dla mnie przyjaciółką i boję sie, że kiedyś odejdzie (zresztą jak my wszyscy) i cały świat się mi załamie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och tak, ten strach jest tak silny, że nawet nie chcę o tym myśleć. Mam nadzieję, że jeszcze wiele, wiele lat przed nami :) Pozdrawiam Ciebie i Twoją mamę!

      Usuń
  7. Wasza relacja mama - córka jest isnpirująca :) Wspaniale, że siebie macie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny pomysł z opublikowaniem listu mamy. Dwa pokolenia, dwie kobiety, dwa punkty widzenia i konfrontacja. Wyszło ciekawie, odważnie i wzruszająco 😀

    OdpowiedzUsuń