poniedziałek, 7 maja 2018

O płaczu dziecka.


" - Mamo, a my dużo płakałyśmy, jak byłyśmy małe?
- Wyście w ogóle nie płakały! Jak tylko którejś z Was zdarzyło się zapłakać, od razu odnajdowaliśmy z ojcem przyczynę i reagowaliśmy."

Tak, to opowieść o moim dzieciństwie, w którą przestałam wierzyć, kiedy sama zostałam mamą :) Kiedy staliśmy się z mężem regularnymi uczestnikami dwuosobowego teleturnieju Zgadnij, czemu dziecko płacze?, w którym nagrodą była za każdym razem błogosławiona cisza, szybko dotarło do nas, że przez najbliższe miesiące-lata tak po prostu będzie. Mały będzie wybuchać od czasu do czasu rozpaczliwym szlochem, a my będziemy zgadywać: czy to kolka? A może zęby idą? A może jest zmęczony? Może znowu zgłodniał?

Różne odcienie płaczu.


Kolejna rzecz, którą musiałam zweryfikować po urodzeniu dziecka, to było przekonanie, że będę wiedziała. Z informacji, które posiadałam przed porodem wynikało, że mama ma w głowie specjalny radar, za pomocą którego rozpoznaje, co oznacza konkretny rodzaj płaczu dziecka. Cóż, urodziłam i nic takiego mi nie wyrosło.

Oczywiście, w jakimś zakresie da się to rozróżnić. Dziecko, które się właśnie obudziło płacze zupełnie inaczej niż dziecko, które spadło z łóżka (ten płacz jest straszny!). Dziecko, które jest zmęczone i senne zachowuje się w bardzo specyficzny sposób. Oprócz płaczu zazwyczaj są też inne objawy, które pozwalają określić, co dziecku dolega. Łatwo stwierdzić, czy jest głodne, czy jest mu za gorąco, czy trzeba je przebrać. Mimo wszystko, ocenianie przyczyny na podstawie samego płaczu to nieraz zupełna zgadywanka.

Dlaczego dziecko płacze?


Podstawowa przyczyna jest chyba oczywista dla każdego, ale czasem mam wrażenie, że trzeba ją ludziom tłumaczyć. Mam to wrażenie za każdym razem, gdy słyszę, że dziecko "terroryzuje", "wymusza płaczem", "jest niegrzeczne".

Dziecko płacze, bo to jego pierwszy i przez długi czas jedyny sposób komunikowania się.

Wyobraź sobie, że w wyniku jakiegoś wypadku czy choroby nie możesz mówić, nie masz kontroli nad ruchami, a jedyny sposób, w jaki możesz zakomunikować innym, że coś Ci dolega lub że czegoś potrzebujesz, to głośny krzyk. Wyobrażasz sobie? Chcesz coś zjeść - musisz krzyknąć. Chcesz do toalety - musisz krzyknąć. Swędzą Cię plecy, nie możesz się podrapać - musisz krzyknąć. Światło Cię razi, chcesz, żeby ktoś je zgasił - musisz krzyknąć. Coś Cię boli - krzyczysz.

To mówisz, że nie będziesz tego nadużywać?

Dziecko jeszcze nie wie, że można cierpieć w milczeniu. Kiedy odczuwa potrzebę, to ją komunikuje. Im jest starsze, tym więcej poznaje sposobów na komunikację, może np. pokazać coś rączką. Potem zaczyna używać pierwszych słów. Jednak długo podstawowym sposobem na poinformowanie opiekunów, że coś jest nie tak, pozostaje płacz.

Bunt dwulatka? Dlaczego dziecko starsze nadal płacze?


Pamiętam, jak przestraszyłam się kiedyś jednej dwulatki. To znaczy, oczywiście nie dosłownie ;) Wystraszyło mnie jej zachowanie. Dziewczątko pod byle pretekstem wybuchało tak dramatycznym płaczem, jakby działa jej się jakaś straszna krzywda. Ja byłam wówczas w ciąży i pomyślałam sobie, że chyba nie jestem emocjonalnie gotowa na bycie matką dziecka, które wpada w głęboką rozpacz, bo dostało nie ten kawałek ciasta, który chciało.

Dlaczego dwulatek tak bardzo płacze? Choć mój synek jeszcze nie ma dwóch lat, myślę, że znam już odpowiedź na to pytanie. Otóż, ten płaczący dwulatek ma w sobie jeszcze sporo z tego noworodka, który znał tylko jedną formę komunikowania się. Choć jest już starszy, choć potrafi już powiedzieć i pokazać, o co mu chodzi, nadal jest przecież tym samym dzieckiem, które przez większość swojego króciutkiego jeszcze życia ogłaszało swoje potrzeby głośnym płaczem. Jest do tego przyzwyczajony. Jeszcze nie nauczył się, że ta komunikacja może wyglądać inaczej. Dopiero się tego uczy, a zadaniem jego rodziców jest mu w tym pomóc.

Czy dziecko powinno się wypłakać?


Pisałam o tym już raz, pisali o tym inni, ale myślę, że jest to kolejna rzecz, która wymaga częstego podkreślania.

Kiedy Twoje dziecko płacze, weź je na ręce i przytul. Proste jak nie wiem co.

Czy rozpuszczę w ten sposób dziecko? Nie. Noworodka, niemowlęcia nie da się rozpuścić. Mówiąc, że dziecko jest rozpuszczone zakładasz, że ma ono jakąś świadomą postawę życiową i przemyślane reakcje, za sprawą których manipuluje otoczeniem. Tymczasem mowa tu o dziecku, które jeszcze nie wie nawet, że może wstrzymać się z oddaniem moczu do chwili, kiedy będzie siedzieć bezpiecznie na nocniku.

Dziecko płacze nie dlatego, że jest złośliwe i chce Cię dręczyć, zmuszając do ciągłego biegania do łóżeczka. Ono płacze, bo jest przerażone. Obudziło się, a obok nie ma mamy. Nie wie, gdzie jesteś. Jeszcze nie myśli na tyle abstrakcyjnie, by założyć, że na pewno jesteś w pokoju obok. Nie wie nawet, czy jeszcze Cię kiedyś zobaczy. 

Dziecko pozostawione samo sobie, żeby się wypłakało, w końcu zaśnie. Z wyczerpania. Wyobrażasz sobie, jakie to uczucie, tak bardzo zmęczyć się płaczem, by mimo przerażenia zasnąć? Dlaczego ludzie pozwalają na to, by ich maleńkie dzieci doświadczały czegoś takiego?

Metoda usypiania dziecka poprzez pozostawienie go samego, by się wypłakało, jest metodą "skuteczną". Dziecko po pewnym czasie przestaje płakać. Uczy się, że to nic nie daje, że i tak nikt nie przyjdzie go uratować. Jest zdane samo na siebie. A płacz męczy, od płaczu zdziera się gardełko. Dziecko leży więc w milczeniu i w przerażeniu, aż w końcu zasypia. Za ścianą jego mama śpi spokojnie, zadowolona, że tak świetnie wychowała dziecko...

A pod tym linkiem przeczytasz, jakie skutki dla mózgu dziecka powoduje ta metoda: https://www.ofeminin.pl/dziecko/mam-dziecko/pozwalanie-dziecku-na-wyplakiwanie-sie-niesie-negatywne-skutki-dla-jego-mozgu/

Moje dziecko płacze, czy jestem złą matką?


Spokojnie. Nie jesteś. Czasem niewiele możemy poradzić na płacz naszej pociechy. Bywa tak, że ciężko odgadnąć przyczynę, a dziecko nie powie nam przecież, o co chodzi. Nawiasem mówiąc, uważam, że co najmniej połowa znajomych mi dzieci wcale nie miała żadnej kolki, po prostu płakały z niewyjaśnionych przyczyn, a kolka była łatwym wytłumaczeniem ;) Ale mogę nie mieć racji.

Najważniejsze i najlepsze, co możesz zrobić, to być blisko i okazać dziecku swoją miłość. Nawet jeśli nie od razu ukoisz ból brzuszka lub wyrzynających się zębów, dziecko uczy się, że może na Ciebie liczyć i że jesteś przy nim, gdy Ciebie potrzebuje. 

Pamiętaj, że ten czas, kiedy dziecko jest malutkie i tak bardzo potrzebuje Twojej bliskości, nie będzie trwał wiecznie. Kiedyś będzie nastolatkiem i może się zdarzyć, że tulenie się do mamy to będzie dla niego obciach ;) Lepiej wytul je teraz porządnie za wszystkie czasy!

26 komentarzy:

  1. Płacz najczęściej w naszym przypadku oznaczało wyrażanie jakiejś potrzeby Synek przez długi czas miał problemy z mową i w taki sposób się z nami komunikował. Często jednak zdarzało się że nie od razu wiedzieliśmy o co mu chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, każde dziecko przechodzi przez ten etap. Jedne uczą się mówić wcześniej, inne później. U nas już kilka słów jest w użyciu, ale nadal jest ich niewiele :)

      Usuń
  2. zgadzam się z tym, że płacz to po prostu jest forma komunikacja - jedyna jaką dziecko na początku zna. u dwulatków dochodzą do tego jeszcze emocje, które stają się coraz bardziej świadome ale dziecko nie umie sobie z nimi poradzić (swoją drogą to jest sztuka, której ludzie uczą się latami, ale od małego dziecka wymaga się często by umiało sobie radzić już od razu...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od małych dzieci wymaga się czasem w ogóle bardzo dużo rzeczy, zupełnie nierealnych, jakby się nad tym zastanowić :)

      Usuń
  3. Bardzo dobry tekst :) My mamy dwójkę dzieci: pierwszy płaczek od urodzenia, drugi non stop banan na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój jest pogodny, ale czasem jak mu na coś nie pozwolę, to jest rozpacz w stylu "MAMA zabrała mi WSZYSTKO!" :D

      Usuń
  4. Dorośli mogą wiele powiedzieć, a dzieci komunikują się w inny sposób :) Trzeba to zrozumieć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdy ma prawo do płaczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale też prawo do tego, żeby jego płacz został ukojony :)

      Usuń
  6. Ja mam w planach duzo tulic moje malenstwo. Bardzo madry i przyjemny post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Twoje maleństwo na pewno będzie bardzo szczęśliwe!

      Usuń
  7. Ta metoda usypiania jest straszna i okrutna. Ja bie zrobia bym takiego terroru dzieciom. Dla noworodków i niemowlaków to jedtna forma komunikacji. Ja wiem że płacz bywa frustrujący. Trzeba dać soboe czasu i tulić te nasze dzieci. Tak jak o tym napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie potrafiłabym zostawić płaczącego dziecka samego. Ale wiem, że wiele mam tak robiło w zupełnie dobrych intencjach...

      Usuń
  8. To prawda na początku płacz to forma komunikacji, a później sposób na wyrażenie emocji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przez pewien czas to jest jedno i drugie :)

      Usuń
  9. Rozpoznanie rodzajów placzu zajelo mi okolo miesiaca, ale ostatnio mala mnie zaskoczyla, bo plakala tak przerazliwie, ze po raz pierwszy nie wiedzialam co sie dzieje. Dasz wiare, ze uspokajalam i tulilam ja z pol godziny zanim sie uspokoila i zasnela ze zmeczenia? A ma dopiero 3,5 miesiaca. Okazalo sie, ze ma okropnie spuchniete dziasla i to prawdopodobnie byl powod placzu. A slutek jest taki, ze dostala kataru i temperatury. W zyciu bym nie pozwolola na to, zeby plakala, a ja nie reagowalabym na to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedulka :( Mam nadzieję, że jest już lepiej! Mój maluszek też ostatnio przechodzi trudne chwile, bo skaleczył się w wargę i nadal mu to dokucza.

      Usuń
  10. Płacz to po prostu rozpaczliwa próba powiedzenia "tu jestem, potrzebuję..." Ale rozumiem obwinianie się, gdy ja jako rodzic nie umiem na ten płacz odpowiedzieć i nic zaradzić...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam w domu małego aktora. Płacze na zawołanie, nawet że łzami 😂

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój dwulatek płacze/ryczy/buntuje się o wszystko...on się wydziera w niebogłosy i cóż pozostaje mi przy nim być. Jest to mega trudne,ale mam nadzieję,ze w końcu jego emocje się ustabilizują...

    OdpowiedzUsuń