środa, 25 marca 2020

Introwertycy, ekstrawertycy i matka.



Ja, dzisiaj. Zbiegam po schodach, niosąc jednocześnie Michała, nadgryzioną kanapkę, telefon i kilka sztuk bielizny.
Robert buduje wieżę z ubrań i nie może się zdecydować, czy to domek, czy choinka. Krajobraz jak po wybuchu bomby w odzieżowym.
Przekonuję się, że w czasie smażenia naleśników można odkurzyć kuchnię, przebrać i podmyć dziecko, nosić drugie dziecko na rękach.

Ja, wczoraj. Doprowadzona do ostateczności rozpaczliwymi krzykami Roberta, który otworzył szufladę i próbuje wyciągnąć z niej worek z kolorowymi nakrętkami - pomagam mu, a potem ciskam worek na podłogę. Mam przy tym złudne wrażenie, że hałas pomaga mi się zrelaksować - tak jak człowiek, który się drapie do krwi, żeby przestało swędzieć.
Chwilę później pękam z dumy i z zachwytu, gdy moi chłopcy zgodnie bawią się nakrętkami i wrzucają je do wiaderka. W międzyczasie Robert przerywa na chwilę zabawę, by skorzystać z nocnika - na stojąco, jak duży chłopak.

Ja, przedwczoraj. Walczę z czasem, by dokończyć pisanie bajki na konkurs. Młodszy synek wyrywa mi zeszyt z rąk, starszy wskakuje mi na plecy i woła "mama konik!". Wysyłam bajkę pół godziny przed północą. Potem, gdy dzieci śpią, świętujemy z mężem rocznicę zaręczyn - świeczka na stole, dwie puszki piwa bezalkoholowego, opakowanie ptasiego mleczka.

Były i bardziej kłopotliwe i zarazem zawstydzające sytuacje, ale jeszcze nie czas, by o nich pisać. Mieliśmy też sporo radości. Najmniej w tym wszystkim spokoju, czyli tego, co inni mają w nadmiarze.

Raj dla introwertyków?


Widzę w Internecie mnóstwo propozycji dla osób, które nie wiedzą, co zrobić z taką ilością wolnego czasu. Planszówki, warsztaty, kursy języków obcych, kreatywne zabawy, książki do przeczytania, koncerty do posłuchania i obejrzenia (aaa!)... Koleżanki piszą o ciastach, które upiekły i ciekawych rzeczach, które robiły.

Czytam, że obecna sytuacja to raj dla introwertyków. Spotykam się z apelami skierowanymi do introwertyków, żeby oderwali się na chwilę od książek i odezwali się do swoich ekstrawertycznych znajomych, którzy ciężko znoszą czas odosobnienia.

Ja w ogóle nieszczególnie przepadam za dzieleniem ludzkości na introwertyków i ekstrawertyków, bo sama jestem jednym i drugim. Gdy się nad tym głębiej zastanawiam, dochodzę do wniosku, że jestem z natury ekstrawertykiem, który tyle razy oberwał po ekstrawertycznym tyłku, że w końcu nauczył się siedzieć cicho i zbudował sobie introwertyczny mur ochronny.

... i matka.


Ale teraz, w czasie pandemii, nie jestem ani introwertykiem w raju pełnym książek i planszówek, ani ekstrawertykiem szukającym sposobu na zabicie nudy. Jestem matką. Mój dom zamienił się w plac zabaw czynny całą dobę, moje stanowisko pracy służy teraz do oglądania bajek. Mój dzień wypełnia zapewnianie rozrywek dwóm maluszkom przyzwyczajonym do towarzystwa i ciekawych zabaw.

Jest ciężko. A jednocześnie wiem, że inni mają gorzej. Dużo myślę o ludziach, dla których sensem życia jest podróżowanie i spotykanie się z tłumami. O ludziach, których życie jeszcze przed wirusem stanowiło pasmo wyrzeczeń. Zamknięcie musi być dla nich prawdziwym wyzwaniem.

Piszę Wam o tym wszystkim, bo bardzo możliwe, że czujecie się podobnie jak ja. A jednocześnie mam czasem wrażenie, że takich osób jak ja po prostu nie ma. Stałyśmy się niewidzialne. W gąszczu artykułów o tym, jak kreatywnie i efektywnie spędzić czas brakuje informacji o osobach, które nie mają czasu na nic. I nie należy im się nawet order bohatera, bo co to za bohaterstwo, siedzieć z bombelkiem w domu?

Zatem, jestem z Wami. I uważam, że jesteście super i niesamowicie dzielne.

Podzielcie się w komentarzu swoimi doświadczeniami. W razie potrzeby służę pomocą i dobrym słowem :)

8 komentarzy:

  1. Zapomniałaś wspomnieć, że nie było to po prostu ptasie mleczko, tylko, specjalnie wyszukane na tą okazję, karmelowe, z niekoniecznie codziennej dostawy w sklepie, a i świeczka nie była jakaś tam, tylko ta wypasiona, na specjalne okazje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, masz rację :) Świeczka jest super, zaczynam uwielbiać te nasze kolacje przy niej! To chyba mój ulubiony element aktualnej rzeczywistości.

      Usuń
  2. Jak się zbierze kilka osobowości, charakterów, to niezły miks wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brakuje mi kontaktu z rodziną i przyjaciółmi, tym bardziej, że zaczyna się seozn na grillowanie i spędzanie czasu na dworze...ale jednocześnie staram się też dostrzec plusy siedzenia w domu. Tak jak napisałaś "niektórzy mają gorzej" ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod tym względem jestem szczęściarą, muszę to przyznać. Mamy ogród i nieraz robimy grilla.

      Usuń
  4. Oj jak ja Ciebie rozumiem! Mi wszyscy teraz mówią : "nooo. Tyle masz teraz czasu!" 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio mam wrażenie, że to się wręcz nasiliło! 😃

      Usuń