sobota, 22 czerwca 2019

Klaps to TEŻ bicie - o wypowiedzi Rzecznika Praw Dziecka.



Cześć, mam na imię Robert. Mam 2,5 roku. Jestem energiczny i bardzo bystry, i szybko się uczę. Często naśladuję to, co robią rodzice. Oni nie zawsze są z tego zadowoleni, na przykład wtedy, gdy powtórzę jakieś niezrozumiałe dla mnie słowo. Albo wtedy, gdy chcę się bawić telefonem. Trochę tego nie rozumiem; skoro oni to robią, to dlaczego ja nie mogę? 

Wiem, że nie wolno bić dzieci. W ogóle nikogo nie wolno bić, chyba że ktoś chce mi zrobić krzywdę.

Moja mama nie bije dzieci. Mój tata też nie. Czasem się denerwują, gdy tak bardzo roznosi mnie energia i mam ochotę robić różne rzeczy, których mi nie wolno. Ale nigdy mnie nie uderzyli, mojego braciszka też nie. Myślę, że to dlatego, że mnie kochają. 

Dlatego ja też nie biję tych, których kocham.


Cześć, mam na imię Martyna. Mam 32 lata. Moi rodzice mnie bili i wyrosłam na człowieka, choć myślę czasem, że ciągle jeszcze na tego człowieka wyrastam.

Nie mam im za złe tego, że stosowali kary cielesne. Z prostego powodu - wiem bardzo dobrze, że gdyby wiedzieli wówczas, że to nie jest dobra metoda wychowawcza, żadne z nich nigdy w życiu nie podniosłoby na mnie ręki. Są dobrymi ludźmi i dobrymi rodzicami.

Uwaga! To, co napiszę, możecie uznać za herezję, ale myślę, że jest wielu dobrych rodziców, którzy biją swoje dzieci.

Biją, bo tak są nauczeni, a nie potrafią przyznać, że nauczono ich źle. Bo oni tylko dają klapsy. Tylko w pupę. 

Od lat zadziwia mnie ten wyjątek dla pupy

Pupa jest na tyle intymną częścią ciała, że nie wypada jej odsłaniać w miejscu publicznym, a złapanie kogoś za pupę ma zdecydowanie konotacje erotyczne, ale gdy idzie o klapsa, wówczas pupa nagle przestaje być intymna i osobista, a staje się tym jedynym punktem na ciele dziecka, którego intymność można bezkarnie naruszać.

Po słynnym już wystąpieniu Rzecznika Praw Dziecka, na którym wielu mądrych ludzi nie zostawiło suchej nitki, mnożą się celne pytania. Czy klaps wymierzony samemu panu rzecznikowi byłby już biciem, czy nadal niewinnym klapsem? Czy jeśli wyceluję w pupę, a dziecko mi się wywinie i trafię je w głowę, to nadal jestem dobrą mamą, która dała klapsa, czy już okrutną mamą, która bije? Czy kiedy obca osoba da klapsa mojemu dziecku, to nadal nic złego się nie dzieje, skoro to tylko klaps w pupę? Czy ja wobec tego mogę iść zbić dziecko sąsiada po pupie? A samego sąsiada też?

Dodam do tej listy jeszcze jedno pytanie: czy klaps wymierzony przez moje dziecko innemu dziecku to też tylko klaps, czy już bicie?

Nie trzeba być ekspertem, by stwierdzić, że dzieci uczą się przede wszystkim przez przykład. Wystarczy spędzić nie więcej niż godzinę w towarzystwie takiego, dajmy na to, dwulatka. Zobaczymy cały wachlarz zachowań, które to dziecko skopiowało od dorosłych. Klapsów też się nauczy, nie miej co do tego wątpliwości. Przy odrobinie szczęścia będzie bić tylko swoje lalki i misie.

Nauczy się nieufności, nauczy się strachu przed karą. Nauczy się, że jego rodzice nie grają z nim w jednej drużynie. Nauczy się, że gdy jesteśmy niezadowoleni z czyjegoś zachowania, możemy się uciec do argumentów siłowych. Nauczy się hipokryzji, bo przecież jego rodzice go nie biją, oni tylko dają klapsy. Nauczy się, że fakty można dowolnie naginać do swoich potrzeb, a gdy coś nam się nie podoba w obowiązujących zasadach, zawsze można znaleźć w nich wyjątek.

Nie uczmy tego naszych dzieci.
Nie pozwalajmy na to, żeby klapsy były akceptowane w społeczeństwie.
Nie pozwalajmy, by były akceptowane przez Rzecznika Praw Dziecka.

Słyszałam, że rzecznik odżegnuje się teraz od tych słów, twierdzi, że zostały wyrwane z kontekstu i że został sprowokowany. Nie podoba mi się, że w ten sposób próbuje uniknąć odpowiedzialności za własne słowa, ale wiecie co? Przynajmniej mu głupio :)

Poniżej znajdziecie linki do petycji, które warto podpisać:


12 komentarzy:

  1. Moi rodzice mnie nigdy nie uderzyli. Najwieksza karą było dla mnie, gdy mój tato powiedział, że zaeiodl się na mnie. Wówczas było mi przykro i stwierdziłam, że już więcej tego nie zrobię. I myślę,że to jest sukcesem wychowawczym, A nie bicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że takie słowa potrafią dać do myślenia.

      Usuń
  2. Popieram. Klaps też bicie. Mówię im stanowczo NIE. Petycja założona przez Kamila z Blog Ojciec podpisana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie raz dostawałam klapsa i jakoś żyję. Ba! Mało tego wyrosłam na porządnego człowieka. Więc nie wpadajmy ze skrajności w skrajność :) Mały klaps czy lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mnóstwo badań naukowych świadczących o tym, że jednak zaszkodziło, a przede wszystkim niczego nie nauczyło.
      Po co stosować metodę, która nie działa?

      Usuń
  4. Obawiam się że powinni przebadac tego jego moscia

    OdpowiedzUsuń
  5. Klaps niczego przede wszystkim nie uczy. Moja córka dostała raz po łapach, nie dostanie więcej. Użyłam swoim emocjom i to wszystko. Dziecko nie zrozumiało z tej sytuacji niczego. Trzeba zacisnąć zęby, opanować emocje, bo dzieci potrafią wyprowadzić z równowagi i wychowywać. Cierpliwie i ze zrozumieniem dla małego człowieka. Rodzicielstwo nie zawsze jest łatwe. Nikt tego nie obiecywał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Klaps to tylko oznaka słabości, niczego nie uczy.

      Usuń
  6. Klaps to przemoc. Niestety wychowują dzieci często musimy opanować emocje. Dzieci potrafią wyprowadzić z równowagi ale to my jesteśmy dorośli. My mamy czuwać nad nimi. Rodzicielstwo nie zawsze jest łatwe to szkoła życia dla kazdego. Warto w tej szkole nie używać przemocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy z nas wie, jak ciężko czasem opanować te emocje... Ale warto, naprawdę warto.

      Usuń