Co robi kobieta dwa dni przed planowanym porodem? Na przykład... piecze pyszne, czekoladowe ciasto! Bo w sumie - czemu nie? :)
Kiedy upiekłam swoje pierwsze ciasto w życiu, miałam chyba 11 lat. Długo uważałam, że wychodzi mi to świetnie. Jako dorosła osoba musiałam jednak w pewnym momencie zweryfikować to przekonanie, gdyż naprawdę nieliczne z moich wypieków mogłam nazwać w pełni udanymi. Ot, zjadło się, zakalca nie było (przeważnie), im mniej osób widziało efekt końcowy, tym lepiej i... tym więcej ciasta dla nas :) Choć nawet na blogu prezentowałam parokrotnie swoje dokonania, to jednak żyłam w poczuciu, że może i potrafię świetnie gotować, ale pieczenie ciast lepiej zostawić komuś innemu.
Od niedawna jednak mamy nowy piekarnik. Kolejne już ciasto, które z niego wyszło, zasługuje na zaszczytne miano arcydzieła :) Pierwsze jeszcze było miejscami trochę przypalone. Piekłam je późno, byłam zmęczona i nie uwierzycie, ale pomyliłam stopnie Farenheita ze stopniami Celsjusza... Na szczęście udało się uratować nie tylko piekarnik i w ogóle dom, ale też ciasto.
Tym razem obyło się bez wpadki, a czekoladowe ciasto jest jednym z najpiękniejszych dzieł, jakie kiedykolwiek stworzyły moje ręce. Razem z mężem orzekliśmy, że w innych okolicznościach można byłoby je przekroić i zrobić z niego wspaniały tort.
Ciasto otrzymało imię "Michałek" nie tylko na cześć naszego młodszego synka, ale też ze względu na pewien sekretny składnik. Ale o tym później.
Ciasto:
nieco ponad 2 szklanki mąki,
2 szklanki brązowego cukru,
3/4 szklanki kakao,
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
niepełna płaska łyżeczka sody oczyszczonej (rozpuścić w niewielkiej ilości mleka),
łyżeczka cukru z wanilią (nie uznaję podróbek! Znajdziecie go bez trudu w większych marketach),
szklanka mleka,
1/3 szklanki oleju (można dać więcej),
3 jajka,
kilka kropel soku z cytryny.
Postępujemy dość podobnie jak z ciastem na muffinki - najpierw mieszamy składniki suche, potem dodajemy mokre. Różnica jest taka, że całość trzeba porządnie połączyć za pomocą miksera. Ciasto powinno być gęste, ale płynne. Jeśli czujesz, że jest zbyt suche, dodaj trochę mleka.
Przelej ciasto do blachy wysmarowanej masłem i wstaw do nagrzanego piekarnika. Piecz ok. 1 godziny w temperaturze ok. 180 stopni Celsjusza. Sprawdzaj za pomocą wykałaczki, czy się upiekło.
Polewa:
100 g masła,
100 g cukru (może być mniej),
3 łyżki mleka,
3 łyżki kakao,
odrobina przyprawy korzennej
+ sekretny składnik
Przeważnie nie robię żadnej polewy, bo raz, że nie mam jakiegoś super sprawdzonego przepisu (czy raczej: nie miałam do tej pory), dwa, że zazwyczaj moje ciasta nie zasługiwały na to, by je dekorować. Pięknemu, wyrośniętemu czekoladowemu ciastu polewa się jednak zdecydowanie należała!
Masło z cukrem należy rozpuścić na małym ogniu, następnie dodać trzy łyżki mleka. Po zdjęciu z ognia dodać kakao i starannie wymieszać. Polewa szybko gęstnieje. Zdecydowałam się ją trochę wzbogacić, dlatego dodałam odrobinę mieszanki przypraw korzennych, która została mi jeszcze z poprzedniego pieczenia (cynamon, gałka muszkatołowa, goździki, zdaje się, że dawałam tam też trochę pieprzu).
A sekretny składnik? To pokruszony cukierek "Michałek" :) Bardzo ładnie się wtopił w czekoladową masę i nadał jej ciekawego, charakterystycznego smaku. Zastanawiałam się, czy dodać ich więcej, ale jeden w zupełności wystarczył.
Co tu dużo mówić - pyszne ciasto, które pewnie jeszcze nieraz trafi do mojego piekarnika :) Przepis sprawdzony, wypróbowany osobiście przez osobę, której wiele ciast w życiu nie wyszło, więc możecie mu zaufać!
Skoro już tu jesteście: zanim pobiegniecie do kuchni, by nagrzać piekarnik, zajrzyjcie tutaj: https://www.facebook.com/events/259234771613985/.
Akcja mikołajkowa, o której nieraz wspominałam, nareszcie ruszyła! Zapraszam do dołączenia i do udostępniania :)
Akcja mikołajkowa, o której nieraz wspominałam, nareszcie ruszyła! Zapraszam do dołączenia i do udostępniania :)
Fot. Kocie Kadry |
i pomyslec, ze jeszcze nie robilam takiego ciasta ! zapisuje !
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńFajny przepis, prosty w wykonaniu. Często robię czekoladowe ciasta, ale nie wpadłam na to, aby pokruszyć do niego "michałki" :) Wypróbuję!
OdpowiedzUsuńSekretny składnik bardzo wzbogaca smak :) Pewnie inne cukierki też dałyby ciekawy efekt :)
UsuńA ja zjadłabym je całe <3
OdpowiedzUsuńOj, duże wyszło :D
UsuńJa często robię bananowca z czekoladą. Też się do niego dodaję olej, ja dokładam jeszcze śliwki i bakalie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię bananowce! Pyszne i zdrowe :)
UsuńWygląda pysznie, a ja dziś mam ogromną ochotę ma czekoladę!
OdpowiedzUsuńJa zawsze przed Świętami mam ogromny apetyt :)
UsuńMoja corka uwielbia takie ciasta, im mniej dodatkow i mas tym lepiej.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem będę próbowała jednak połączyć go z jakimś kremem, bo chcę zrobić z niego tort. Mam już pewien pomysł :)
Usuń