Było już dobrze po piętnastej. Robert przerwał nagle zabawę i zawołał radośnie: Tata!
Zaczęłam nasłuchiwać. Rzeczywiście, w korytarzu zaskrzypiały drzwi i ewidentnie ktoś zdejmował właśnie buty.
Zwróciłam się do synka:
- Jesteś pewien? Wiesz, kto do nas przyszedł?
- Tata! - wołał jeszcze radośniej.
- Na pewno? Tata przyszedł?
- Tata! Tata! Tata!
Kiedy mąż otworzył drzwi i wszedł do pokoju z tym swoim wzruszonym uśmiechem na twarzy, Robert podbiegł do niego, ciągle wykrzykując Tata! i wyciągając maleńkie rączki do góry.
Nie zawsze jest taki czujny. Czasem orientuje się, że tata już przyszedł dopiero wtedy, gdy tata jest już w pokoju. Wtedy na buzi naszego synka pojawia się zaskoczona minka i promienny uśmiech. A po chwili słyszymy radosny okrzyk: Tata! i już maleńkie nóżki biegną szybko, a malutkie rączki wyciągają się w górę, żeby przywitać, żeby przytulić.
Czekają Cię piękne, ale i trudne chwile. Tak jak i trudne chwile czekają Twoje dziecko, które właśnie opuściło swoją bezpieczną, dobrze znaną przestrzeń życiową i musi się zaadaptować w nowym środowisku. Może się zdarzyć, że przez długi czas tylko ramiona mamy będą w stanie przynieść Twojemu dziecku ukojenie. To może być niełatwe doświadczenie; przez pewien czas możesz się czuć tym drugim rodzicem.
Twoja partnerka też musi przystosować się do nowej sytuacji. Właśnie została mamą, w jej ramionach leży bezbronna istota całkowicie zależna od niej. Może będzie się czuła, tak jak ja, trochę jak automat, tak zadaniowo: nakarmić dziecko, utulić dziecko do snu, przebrać dziecko, umyć dziecko, nakarmić dziecko... Po czym, gdy zaproponujesz jej jakąś miłą rozrywkę, coś z czasów, gdy spędzaliście popołudnia tylko we dwoje, ona szczerze się zdziwi: po co? Przecież ona ma tyle na głowie. Musi zająć się dzieckiem.
Kiedy weźmiesz swoje maleńkie dziecko na ręce, możesz czuć obawę, że zrobisz mu krzywdę, przecież to wszystko jest takie małe! Te rączki, paluszki! Nie bój się. Taki mały człowiek nie jest wbrew pozorom aż tak kruchy. Przetrwał poród, a to jest nie lada wyzwanie. Twój ostrożny, czuły dotyk nie zrobi mu krzywdy.
Twoja partnerka prawdopodobnie będzie, tak jak ja, karmić piersią. To jest dla wielu mam przepiękne doświadczenie, pozwalające na zbudowanie niezwykłej więzi z dzieckiem. Co jakiś czas pojawia się pytanie: gdzie w tym wszystkim miejsce dla ojca?
(Nie zapomnę nigdy, jak mój mąż demonstrował kiedyś, jaką minę miał synek, gdy próbował raz "pożywić się" u taty. Zgodnie z relacją, mały spróbował, rozejrzał się dookoła i w końcu zawołał dość rozpaczliwie: mamaaa!) :)
Na to pytanie próbowali odpowiedzieć producenci mleka modyfikowanego, reklamując swój produkt jako mleko, którym może karmić i tata. Promotorzy karmienia piersią odbili jednak piłeczkę, tłumacząc, że przecież tata może karmić dziecko również mlekiem matki, odciągniętym, podanym w butelce. Najbardziej jednak w całej tej dyskusji podoba mi się zdanie Hafiji, której blog bardzo Wam wszystkim polecam - jest ona wyjątkową ekspertką w dziedzinie karmienia piersią. Otóż Hafija ujęła to tak:
Ojciec ma unikalne zadanie, bo jest to pierwsza osoba, która pokazuje dziecku, że miłość nie zawsze przychodzi z jedzeniem.
Dokładnie tak. Dodam jeszcze, że moim zdaniem tata Roberta potrafi o wiele umiejętniej utulić dziecko do snu niż ja. I nie jest to wcale kurtuazja z mojej strony. Ja zazwyczaj po prostu daję synkowi pierś i on przy niej zasypia, mąż nie ma tego koła ratunkowego do dyspozycji, musi więc radzić sobie bez niego - i robi to świetnie.
Kiedy zostajesz tatą, wszystko się zmienia
To banał, ale chyba tak naprawdę nie każdy zdaje sobie sprawę z ogromu tych zmian, dopóki to się nie wydarzy. Pamiętam, jak sama tłumaczyłam kiedyś mniej więcej tymi słowami: Przecież na początku jest dziewięć miesięcy ciąży, potem dziecko przez większość czasu tylko śpi i je, czyli od momentu zapłodnienia masz jeszcze co najmniej rok, zanim będzie czym się przejmować! Och, jak mnie to dzisiaj bawi :)
Zmiany zaczynają się od razu, czyli od momentu, kiedy partnerka pokazuje Ci, za przeproszeniem, posikany patyczek z dwiema kreskami, który w zależności od nastawienia jest dla Ciebie albo najpiękniejszym, albo najbardziej przerażającym widokiem w życiu. Zmiany zaczynają się, kiedy ona jest w ciąży.
Ile jest ciąż, tyle jest przebiegów ciąży, jedne kobiety kwitną, czują się rewelacyjnie do samego końca, inne lądują kilkakrotnie w szpitalu, słabną, chorują i generalnie przez większość czasu leżą. Jednak nawet jeśli Twoja partnerka ma szczęście należeć do tej grupy szczęściar, które znoszą ciążę dobrze, możesz spodziewać się, że któregoś dnia odbierzesz telefon i usłyszysz: Przyjedź po mnie, nie dam rady sama wrócić do domu. Któregoś wieczoru ona być może niespodziewanie wybuchnie płaczem, bo w żadnej pozycji nie jest jej wygodnie. Jeśli dotąd Wasze relacje opierały się na równości i partnerstwie, musisz liczyć się z tym, że od tej pory to Ty jesteś tym trochę silniejszym partnerem, tym spośród Was dwojga, które musi zadbać o swoją drugą połowę.
Ale to nie wszystko. Podczas wspólnych zakupów trochę z ciekawości, a trochę przypadkiem skręcicie w alejkę z ubrankami i akcesoriami dla niemowląt. I może się okazać, że te małe ubranka i buciki będą dla Ciebie prześliczne. Ty, twardzielu, mężczyzno nieskłonny do wzruszeń możesz nagle mieć uśmiech dookoła głowy na widok uroczych śpioszków. Może nawet je kupisz. Przecież już niedługo się przydadzą.
Kiedy pójdziesz z matką Twojego dziecka na USG i zobaczysz, jak ta mała istota w jej brzuchu zaczyna coraz bardziej przypominać człowieka, zobaczysz na ekranie rączki, nóżki, twarz, nosek, może zobaczysz, jak ziewa - może się zdarzyć, że się wzruszysz. Tak tylko ostrzegam.
Kiedy rodzi się dziecko
Czekają Cię piękne, ale i trudne chwile. Tak jak i trudne chwile czekają Twoje dziecko, które właśnie opuściło swoją bezpieczną, dobrze znaną przestrzeń życiową i musi się zaadaptować w nowym środowisku. Może się zdarzyć, że przez długi czas tylko ramiona mamy będą w stanie przynieść Twojemu dziecku ukojenie. To może być niełatwe doświadczenie; przez pewien czas możesz się czuć tym drugim rodzicem.
Twoja partnerka też musi przystosować się do nowej sytuacji. Właśnie została mamą, w jej ramionach leży bezbronna istota całkowicie zależna od niej. Może będzie się czuła, tak jak ja, trochę jak automat, tak zadaniowo: nakarmić dziecko, utulić dziecko do snu, przebrać dziecko, umyć dziecko, nakarmić dziecko... Po czym, gdy zaproponujesz jej jakąś miłą rozrywkę, coś z czasów, gdy spędzaliście popołudnia tylko we dwoje, ona szczerze się zdziwi: po co? Przecież ona ma tyle na głowie. Musi zająć się dzieckiem.
Kiedy weźmiesz swoje maleńkie dziecko na ręce, możesz czuć obawę, że zrobisz mu krzywdę, przecież to wszystko jest takie małe! Te rączki, paluszki! Nie bój się. Taki mały człowiek nie jest wbrew pozorom aż tak kruchy. Przetrwał poród, a to jest nie lada wyzwanie. Twój ostrożny, czuły dotyk nie zrobi mu krzywdy.
Karmienie i nie-karmienie
Twoja partnerka prawdopodobnie będzie, tak jak ja, karmić piersią. To jest dla wielu mam przepiękne doświadczenie, pozwalające na zbudowanie niezwykłej więzi z dzieckiem. Co jakiś czas pojawia się pytanie: gdzie w tym wszystkim miejsce dla ojca?
(Nie zapomnę nigdy, jak mój mąż demonstrował kiedyś, jaką minę miał synek, gdy próbował raz "pożywić się" u taty. Zgodnie z relacją, mały spróbował, rozejrzał się dookoła i w końcu zawołał dość rozpaczliwie: mamaaa!) :)
Na to pytanie próbowali odpowiedzieć producenci mleka modyfikowanego, reklamując swój produkt jako mleko, którym może karmić i tata. Promotorzy karmienia piersią odbili jednak piłeczkę, tłumacząc, że przecież tata może karmić dziecko również mlekiem matki, odciągniętym, podanym w butelce. Najbardziej jednak w całej tej dyskusji podoba mi się zdanie Hafiji, której blog bardzo Wam wszystkim polecam - jest ona wyjątkową ekspertką w dziedzinie karmienia piersią. Otóż Hafija ujęła to tak:
Ojciec ma unikalne zadanie, bo jest to pierwsza osoba, która pokazuje dziecku, że miłość nie zawsze przychodzi z jedzeniem.
Dokładnie tak. Dodam jeszcze, że moim zdaniem tata Roberta potrafi o wiele umiejętniej utulić dziecko do snu niż ja. I nie jest to wcale kurtuazja z mojej strony. Ja zazwyczaj po prostu daję synkowi pierś i on przy niej zasypia, mąż nie ma tego koła ratunkowego do dyspozycji, musi więc radzić sobie bez niego - i robi to świetnie.
Dziecko rośnie tak szybko
Ten czas, kiedy Twoje dziecko jest bezbronną kuleczką wtuloną w mamę, skończy się szybciej niż przypuszczasz. Wkrótce zacznie się przemieszczać, potem postawi pierwsze kroki. Niedługo usłyszysz to piękne słowo "tata". Zobaczysz, jak dziecko z fascynacją odkrywa, że posiada pępek i usłyszysz, jak po raz pierwszy śpiewa po swojemu zasłyszaną w radio piosenkę. W tym czasie Ty nauczysz się perfekcyjnie zmieniać pieluchę i nawet nie przypuszczasz jeszcze, jakim zachwytem będzie Cię napawał widok zdrowej kupy :) Będziesz potrafił rozbawić swoje dziecko jak nikt inny, pierwszy zaczniesz rozróżniać w jego dziecięcej paplaninie poszczególne słowa i nauczysz się interpretować różne rodzaje jego płaczu. Nawet nie przypuszczasz jeszcze, jak wiele będziesz umieć.
Czekają Cię lata pełne bezwarunkowej miłości, ale też wielkiej odpowiedzialności. Te małe oczka będą wpatrzone w Ciebie jak w drogowskaz. Będą uczyły się na Twoim przykładzie. Te małe uszy będą słuchały Twoich słów i będą w nie wierzyć bezgranicznie, bo przecież tata tak powiedział. Te małe nóżki będą biegły w Twoją stronę. Ta mała głowa będzie uczyć się od Ciebie i chłonąć jak gąbka to, co masz jej do przekazania. To małe serduszko będzie się uczyło od Ciebie, jak kochać.
- Robaczku, kochasz tatusia?
- Tak!
- Kochasz tatusia! Naprawdę?
- Taaak.
- Taaak.
- A wiesz, że tatuś też ciebie bardzo kocha?
- Mhmmmm...
- Mhmmmm...
Fajnie napisane. Często zapomina się o tym, jak wielką rolę mają do odegrania ojcowie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tak, ojciec pełni bardzo ważną rolę w życiu dziecka.
UsuńAbsolutnie. Tatuś jest najważniejszy. Jak i mamunia. Mam to szczęście, że dobrze tatunia dziewczynkom wybrałam :)
OdpowiedzUsuńPiękne słowa! :)
UsuńTata jest bardzo ważny i powinien w pełni uczestniczyć w wychowaniu Dziecka!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach :)
UsuńBardzo wzruszający wpis :) pamiętam jak moja córka pierwszy raz powiedziała "tata", i jak ważne to było dla mojego męża, który w pełni uczestniczy w jej wychowywaniu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Och, te pierwsze słowa dziecka to cudowne wspomnienie :)
UsuńSympatyczny wpis. Miło było poczytać.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zapraszam częściej!
UsuńMężczyznom chyba ciężej wchodzi się w rolę ojca ponieważ nie oni chodzą w ciąży i nie oni przechodzą poród. Mimo, że wielu z nich w tym wszystkim uczestniczy.
OdpowiedzUsuńTymczasem rola ojca jest ogromnie ważna i szkoda, gdy go brakuje, zarówno fizycznie, w domu jak i obecnością...
Masz dużo racji. Mój maż był przy mnie cały czas, w czasie ciąży i podczas porodu, ale jednak to ja czułam ruchy dziecka, to ja fizycznie odczuwałam, że ono już jest. Ale kiedy dziecko rośnie i poznaje świat, ojciec ma ogromnie ważną rolę do odegrania.
UsuńUff rola taty jest mega ważna! Od samego początku musi wspierać swoją partnerkę. Nie ma 9 miesięcy wakacji :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, teraz już wiem o tym bardzo dobrze :)
UsuńTo co napisałaś to jest norma, czasami tate traktuje sie jako rodzica gorszego sortu i uznaje ze on niczego nie wie i nic nie umie. Tata to tata, osoba odpowiedzialna za rozwój i wychowanie swojego dziecka. Po prostu. A Karo
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą :) Pisałam ten tekst, mając na uwadze m.in. to, jak czuł się mój mąż, kiedy pojawiło się w domu maleńkie dziecko. Pamiętam, że w pewnym momencie mówił np., że "Robert zaczął zauważać tatę". Wcześniej mały był niemal przyklejony do mnie. Myślę, że dla wielu mężczyzn taka sytuacja może być dość trudna.
UsuńFajny tekst. Poczułam się prawie jak tata ;)
OdpowiedzUsuńHaha :) Dziękuję! :)
UsuńTata w życiu dziecka jest bardzo ważny... Mój syn niestety nie miał możliwości poznania własnego ojca i czasem mam z tego powodu wyrzuty sumienia.
OdpowiedzUsuńNa pewne rzeczy nie ma się wpływu. Może niepotrzebnie masz wyrzuty sumienia. Znam wiele wspaniałych kobiet, które wychowują dzieci samotnie. Pozdrawiam serdecznie! :*
Usuńale fajny post! Taki ciepły!! Pełen miłości i czułości! Zapraszam do mnie nowy post - o bucikach dla dziecka. https://gibobobasy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :) Chętnie zajrzę :)
UsuńCudny post. Tata jest szalenie ważny w życiu dziecka. Zupełnie inna rola jak mamy, a równie ważna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Masz rację, jeśli chodzi o rolę taty :) Jest zupełnie wyjątkowa!
UsuńŚwietny post. Każda kobieta powinna pamiętać o tym, że tata to równie ważna osoba w życiu dziecka co mama.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To prawda!
UsuńAz milo sobie przypomnieć okres ciąży i poród kiedy partner cie wspiera a potem opiekuje się potomkiem
OdpowiedzUsuńMiło wspominam ciążę :) Poród trochę gorzej :D
UsuńTata to bardzo ważna osoba w.życiu dziecka, powinien uczestniczyć w wychowaniu dziecka pomagać przy opiece nad nim, a zaprocetuje to w przyszłości
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :) Na szczęście tata Roberta jest tego świadom :)
Usuń