sobota, 1 kwietnia 2017

Greatest Hits v. 2, czyli o zmianach na lepsze.

Uwaga! Zanim przejdę do właściwej treści wpisu, mam dla Was specjalny komunikat/ostrzeżenie. Jeśli zdarza Wam się brać udział w konkursach na portalach społecznościowych, za każdym razem czytajcie uważnie regulamin. Szczególnie jeśli wygracie. Piszę o tym, bo właśnie spotkałam się z próbą oszustwa. Przypuszczam, że wiele osób nie chce tracić czasu na czytanie regulaminu i bez zagłębiania się w ścianę tekstu podaje swoje dane. Oszustom właśnie o to chodzi.

No, ostrzegłam, to teraz możemy wrócić do mojej listy 10 jasnych punktów macierzyństwa. Pierwszą część listy znajdziecie tutaj. Przyznam, że wymyślanie kolejnych punktów przychodzi mi z taką łatwością, że wcale nie jestem pewna, czy na dziesięciu się skończy...

 Fot. Sobie Jestem

Droga przyszła mamo! Na pewno nie uwierzysz mi, jeśli będę próbowała Ci powiedzieć, że po urodzeniu dziecka nic się nie zmieni. Hello, będziesz miała dziecko! Bez względu na to, czy planowałaś je mieć od lat i starannie się do tego przygotowywałaś, czy też... wręcz przeciwnie, Twoje życie nie będzie już takie samo. 

Będzie lepsze.

6. Będziesz spędzać czas tylko z tymi ludźmi, z którymi chcesz go spędzać.


Czyli na przykład, nie będziesz musiała widywać się z ludźmi, których nie chcesz widywać. Proste? Wymaga komentarza? :)

Bądźmy szczerzy, spotkanie się z Tobą będzie wymagało nieco większej gimnastyki zarówno od Ciebie, jak i od Twoich znajomych. To już nie będzie spontaniczny wypad na miasto, tylko starannie zaplanowana akcja, przy organizowaniu której będziecie musieli uwzględnić wiele okoliczności, a i tak niejedno może Was zaskoczyć. Nie miej jednak wątpliwości, że znajdą się osoby, którym będzie się chciało zmierzyć z tymi trudnościami. To są właśnie ci przyjaciele i znajomi, którym zależy na spędzaniu z Tobą czasu, którzy chcą poznać Twoje dziecko i być świadkiem zmian w Twoim życiu. Zamiast szalonej imprezy czeka Cię zapewne kameralne spotkanie przy kubku herbaty, ale uwierz mi, będziesz się świetnie bawić. A Twoje dziecko ucieszy widok nowych uśmiechniętych twarzy :)

7. Czas na odkrycie nowych pasji.


Wiesz już, że z pewnych aktywności musisz na jakiś czas zrezygnować. Ale to daje Ci przestrzeń do szukania nowych zainteresowań. Może niektóre z nich zostaną już z Tobą na zawsze?

Słyszałaś pewnie, że jako młoda mama musisz spać wtedy, kiedy śpi dziecko. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak dziecko potrzebuje więcej snu niż Ty. Prawdopodobnie odczujesz to dość szybko, ja odczułam już w szpitalu. Któregoś dnia możesz złapać się na myśli, że o, dziecko śpi, obiad gotowy, w domu wszystko zrobione, to czym zajmiemy się teraz? I pójście spać nie będzie już jedyną odpowiedzią! 

Znam dziewczyny, które po urodzeniu dziecka zajęły się rękodziełem, zrobiły kurs programowania, zaczęły blogować, założyły firmy... Niektóre z nas dopiero na macierzyńskim odkrywają, co tak naprawdę lubią i chcą robić. Życie się nie kończy, przeciwnie, dopiero się zaczyna!

8. Twoje wewnętrzne dziecko zyskuje najlepszego kumpla.

A to mąż robił jakiś czas temu ;)

Czy znasz to uczucie, kiedy widzisz lub przeżywasz coś, czym zachwyciłabyś się niemożliwie jako dziecko, ale jako dorosła osoba już po prostu nie umiesz? Ja miewam tak czasem. Choć jestem nadal osobą bardzo dziecinną, to jednak pojawia się w życiu ten etap, kiedy rowerki wodne pływające po basenie to już nie są wspaniałe łodzie zabierające nas do niezwykłych krain, śmieszna platforma na placu zabaw to już nie jest statek powietrzny, na którym można przeżywać niesamowite przygody, a wata cukrowa okazuje się być zwykłym nadmuchanym cukrem bez smaku i wartości odżywczych. Bez względu na to, czy i jak bardzo tego chcesz, nie pozostaniesz na zawsze dzieckiem.

I tu pojawia się dobra wiadomość: przeżyjesz to wszystko jeszcze raz. Dostaniesz kolejny bilet do krainy wróżek, tym razem jako osoba towarzysząca Twojego dziecka. Będziesz przeżywać z nim przygody, poznawać świat, obserwować, jak pracuje jego wyobraźnia.

A jeśli lubisz przeglądać w sklepie zabawki i książeczki z bajkami - od tej pory nikt nie spojrzy na Ciebie dziwnie, gdy będziesz to robić ;)

9. Obcujesz na co dzień z żywym dziełem sztuki.


Po prostu. Wszystko, co robi małe dziecko - kiedy je, kiedy ziewa, kiedy przebiera małymi rączkami - jest tak piękne i doskonałe, że można je obserwować godzinami z niesłabnącym zachwytem.

Och, wiem, że nie przekonam Cię, jeśli nie lubisz dzieci. Ale jeśli uważasz tak jak ja kiedyś, że lubisz dzieci, ale cudze - zapewniam Cię, że "swoje" dziecko daje codziennie jakieś milion powodów do tego, by je lubić, uwielbiać, zachwycać się nim.

W tej oto chwili Robert z miną wiekowego myśliciela obserwuje grającego ślimaka-zabawkę. A ja nie mogę się napatrzeć na Roberta :)

10. W ciąży piękniejesz ;) a po porodzie - schudniesz!

Fot. Sobie Jestem

Kto powiedział, że wszystkie punkty mają być mądre i zdroworozsądkowe? Nic takiego nie obiecywałam ;)

Podchodzę do mojego wyglądu zewnętrznego raczej trzeźwo. Wyglądam jak wyglądam, a nie wyglądam jak nie wyglądam, proste. Ale nigdy nie byłam tak piękna jak w ciąży. Myślałam, że to tylko takie gadanie, tak samo jak nie wierzyłam w to, że małe dzieci pięknie pachną. Jednak i tym razem przekonałam się, że w ludzkich opowieściach jest ziarno prawdy. Jest jakaś magia w stanie nomen omen błogosławionym, która sprawia, że kobieta rozkwita wówczas pełnią urody.

Nie każda - powiesz. Może i nie każda. Jestem jednak przekonana, że każda kobieta w ciąży przestaje odczuwać presję zachowania szczupłej sylwetki, wciągania brzucha, wyglądania szczupło na zdjęciach... A jeśli Twoim problemem jest z kolei zbytnia chudość i chętnie przyjmiesz dodatkowe kilogramy - cóż, możesz już urządzać im powitalną imprezę ;)

Oczywiście nie namawiam Cię, żebyś zaszła w ciążę po to, żeby lepiej wyglądać. Chciałabym raczej rozwiać Twoje ewentualne obawy i przekonać Cię, że w dalszym ciągu będziesz atrakcyjna.

A po porodzie - schudniesz. Mówię Ci, ja schudłam już 15 kilo :) Prędzej czy później... :)

Jeśli nie teraz, to kiedy?


Na koniec, bo chyba nie byłabym sobą, gdybym nie dodała łyżki dziegciu do tej wielkiej beczki miodu. Wiesz, jak długo starałam się o dziecko? Półtora roku. Czy to długo? To zależy, znam i pary, które starały się dłużej. Dla mnie to było osiemnaście długich miesięcy, osiemnaście prób zakończonych porażką, osiemnaście dat porodu, które za każdym razem sobie obliczałam i za każdym razem okazywały się błędne. 

A wcześniej? Wcześniej nie byłam pewna, czy chcę. Wcześniej się bałam. Mówiłam, że nie nadaję się na matkę i nie chcę mieć nigdy dzieci.

Jeśli też się wahasz, nie jesteś pewna, boisz się - proszę, pomyśl o sobie za półtora roku. Pomyśl, czy wtedy będziesz gotowa. Bo może się okazać, że i Ty będziesz musiała tyle poczekać.

Fot. Sobie Jestem



2 komentarze:

  1. Bardzo dobry wpis. Powiem Ci, że końcówka stanowi świetne podsumowanie. Naprawdę. Na macierzyństwo można czekać, czekać i się po prostu nie doczekać. Warto więc stanąć na chwilę, pomyśleć, rozważyć... Kiedyś może być już za późno.
    Przyznaję, też nie należałam do tych fanatycznych przyszłych mam, wykrzykujących na każdym kroku o potrzebie posiadania potomstwa. Były studia, zachłyśnięcie aktywnością zawodową, kolejne punkty w szczeblach samorealizacji. Kiedy wreszcie osiągnęłam pewien pułap, przyszło otrzeźwienie. Mnie moja Zacieszka kazała na siebie czekać też ponad rok czasu. Był to żmudny, pełen wątpliwości i obaw rok. Wyczekiwałam i udało się. A potem ni stąd ni zowąd pojawił się drugi Zacieszek. Teraz nie oddałabym tych moich krasnali za nic w świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za piękny komentarz i za podzielenie się swoją historią :) Przyznam, że też już myślę o drugim dziecku i nie zamierzam tym razem zwlekać ze staraniem się o nie :) Czytałam o Twoich Zacieszkach, macie bardzo zabawną rodzinkę :)

      Usuń