piątek, 18 września 2020

Krzyk


Wiedzcie, że planowałam na dzisiaj tekst o innej tematyce. Dużo lżejszy, sympatyczniejszy.

Kiedy jednak poznałam skandaliczny wyrok sądu wrocławskiego w sprawie czternastoletniej dziewczynki zgwałconej przez dorosłego kuzyna, uznałam, że nie mogę zostawić tego tematu bez komentarza. Dlaczego nie mogę? Bo od lat staram się żyć w myśl zasady, że kto milczy, ten się zgadza. Co za ironia! Gdy chodzi o reakcję na czyjąś krzywdę, te słowa wydają mi się nieskończenie prawdziwe i adekwatne. Ale gdy to nam dzieje się krzywda… To już nie jest takie proste.

Kto milczy, ten się zgadza

Świat wysyła nam sprzeczne sygnały. Świat – a ściślej mówiąc, władza, media, społeczeństwo, politycy, wymiar sprawiedliwości. Z jednej strony oczekuje się od nas krzyku, jednoznacznej walki o swoje prawa, bo jeśli nie walczymy, to widocznie się zgadzamy. Z drugiej strony – mamy być grzeczni, uprzejmi, nie urazić nikogo, nie obrazić żadnego symbolu ani instytucji. Owszem, pisząc „my” mam na myśli nie tylko czternastoletnie dziewczynki, nie tylko kobiety, ale też inne grupy społeczne i mniejszości, którym zagraża przemoc.

Ale skupmy się na razie na dziewczynce. Czternastolatka, dorastająca dziewczyna w wieku, w którym zgodnie z obowiązującym prawem nie jest jeszcze w stanie świadomie wyrazić zgody na stosunek seksualny. Spędzała święta u rodziny, spała sama w łóżku kuzyna, którego nie było wówczas w domu. Wrócił nad ranem, pijany. Zgwałcił ją. Dlaczego nie krzyczała? Powody mogły być różne. Może znieruchomiała w szoku, w reakcji obronnej podyktowanej przez instynkt lub wyuczonej – wielokrotnie spotkałam się z radą, że w obliczu zagrożenia przemocą należy zachowywać się spokojnie, by nie rozjuszyć napastnika. Może kuzyn zastraszył ją lub zawstydził. Może nie chciała obudzić pozostałych członków rodziny, bo bała się ich gniewu.

Zdarzyło się Wam kiedyś znieruchomieć, nie umieć zareagować w obliczu zagrożenia? Koleżanka opowiedziała mi raz o pewnej sytuacji, która jej się przydarzyła. Szła ruchliwą ulicą i zobaczyła nagle małe dziecko, które biegło wprost na nią, a za nim kobietę próbującą je dogonić. Koleżanka zastygła w bezruchu, dziecko ją ominęło. Jak mówiła później, żałowała, że nie pomogła go zatrzymać, ale nie była w stanie nic zrobić, czuła się sparaliżowana. Na szczęście nie stało się nic złego.

A może zdarzyło się, że nie umieliście przeciwstawić się komuś z obawy przed gniewem, upokorzeniem lub bólem fizycznym?

Błędem jest ocenianie sytuacji w oparciu o reakcję osoby zagrożonej. Takie reakcje nie muszą być racjonalne. Przestępstwo pozostaje przestępstwem.

Krzyk

Czasem krzyczałam, gdy czułam się zagrożona. Krzyk, ekspresja to dla mnie naturalna reakcja, gdy nie mogę sobie poradzić z niebezpieczną sytuacją.

Pamiętam, jak głośno wrzeszczałam, gdy podczas spaceru mój mały psiak (nie Fortis, mowa o zdarzeniu sprzed lat i o innym psie) został zaatakowany przez wielkiego wilczura. Krzyk to jedyne, co mogłam wówczas zrobić, okazał się zresztą dość skuteczny – zaalarmował ludzi, którzy nam pomogli.

Znacznie więcej było jednak takich sytuacji, w których nie krzyczałam. W końcu tego się nas uczy: bądź cicho, bądź grzeczna, nie rób hałasu. Z reguły mój krzyk, o ile nie przydawał się do ratowania życia psa, był bardzo źle odbierany. Spotykałam się z jego powodu z karaniem, pouczaniem lub też z zawstydzaniem. Aby moje zachowanie uznano za akceptowalne, musiałam się nauczyć bierności i milczenia.

Nie zwracaj na niego uwagi, to się odczepi.

Udawaj, że nie słyszysz. Udawaj, że cię to nie rusza.

Nie śmiałabym porównywać moich doświadczeń do horroru, jaki przeżyła dziewczynka zgwałcona przez niemal dwukrotnie starszego, pijanego kuzyna… Ale wielokrotnie zetknęłam się z przemocą. Głównie werbalną i psychiczną, znacznie rzadziej fizyczną. Darujcie, że nie będę się rozpisywać na ten temat, jeszcze wczoraj nie spodziewałam się, że w ogóle do niego nawiążę.

Nie krzyczałam. Udawałam obojętność. To czasem przynosiło rezultaty. Czasem nie.

Moja bierność trochę psuła zabawę agresorom, ale też zapewniała im bezkarność. Może gdybym reagowała, stałabym się w końcu zbyt kłopotliwa. Może narobiłabym im problemów. Może trzeba było krzyczeć. Zachować się niegrzecznie, urazić, obnosić się ze swoją niezgodą na przemoc.

Mogę tylko zgadywać, ile osób każdego dnia mierzy się z tym samym. Ile dziewcząt, ilu chłopców. Ile kobiet, zbyt atrakcyjnych, by przejść spokojnie przez ulicę, lub przeciwnie, uznanych za nieatrakcyjne i odbiegające od normy, wyśmianych, zawstydzonych. Ilu mężczyzn, których inni uznali za mało męskich. Ilu przedstawicieli mniejszości, którzy przez całe życie uczą się przystosowywać do niesprzyjającego im otoczenia. Ile osób każdego dnia spotyka się z zagrożeniem, z naruszeniem ich intymności, z przemocą.

Mam ten przywilej, że czuję się bezpieczna – tu gdzie jestem, z rodziną, którą kocham, w domu, w którym mi dobrze. Nic mi nie zagraża. Nie muszę się bać. I nie będę obojętna. Nie pominę tematu, nie przemilczę, nie uznam, że krzywda nieznanej mi dziewczynki i setek nieznanych mi osób to nie moja sprawa.

Będę krzyczeć.




16 komentarzy:

  1. Nie tolerujemy żadnej podłości. Niestety! Wszyscy widzimy, co wokoło się dzieje. Mało kiedy ktoś reaguje. Ten artykuł być może pozwoli pochylić się nad krzywdą maluczkich.Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ten tekst przynajmniej da komuś do myślenia. Dziękuję :*

      Usuń
  2. Dla mnie zamarcie jest tak samo naturalną reakcją jak krzyk. Myślę, że to w ogóle nie ma znaczenia dlaczego ta dziewczynka nie krzyczała, takie uzasadnienie i niejako wynikająca z niego definicja gwałtu są skandaliczne i nie do przyjęcia. Dobrze że się o tym pisze i mówi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Istnieja trzy reakcje na stres (np. pod wplywem strachu: agresja, ucieczka albo nieruchomienie (swego rodzaju "zamrozenie"). Reakcja zalezy od osobowosci i sytuacji. Dlaczego nie krzyczala? Nie wiemy, jak my bysmy zareagowaly w takiej sytuacji. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to masz rację, te reakcje mogą różnie wyglądać i przebiegać, ale te trzy słowa wyczerpują temat.

      Usuń
  4. Wyrok sądu w tej sprawie jest skandalem i kompromitacją tzw. wymiaru sprawiedliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Sprawiedliwość została już chyba tylko w nazwie.

      Usuń
  5. Gwałt nie jest dla nikogo sytuacją znaną i nikt na to nie jest gotowy. Więc to całkiem naturalne, że kiedy człowiek doświadcza tak traumatycznego przeżycia to może nie być w stanie nawet pisnąć, a co dopiero krzyknąć. To jest szok, to jest cała masa innych skrajnych i negatywnych emocji.
    Tego wyroku nawet nie ma co komentować, temu się trzeba po prostu sprzeciwiać. Krzyczeć w imieniu tych, którzy krzyknąć nie byli w stanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś robi taką krzywdę mojemu dziecku czy komuś w moim otoczeniu. Ja jestem zwolenniczką głośnego krzyku. Niestety przy ogólnej znieczulicy tylko głośny krzyk może ludzi zmusić do reakcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Może to przykre, ale grzecznością i siedzeniem cicho nikt jeszcze nic nie wywalczył.

      Usuń
  7. może to mało etyczne, a może właśnie etyczne, ale w takich wypadkach jestem za wprowadzeniem prawa Hammurabiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to mało etyczne, ale czasem lubię myśleć, że "w celi to dopiero zobaczą"...

      Usuń
  8. Ja nigdy nie krzyczę w chwili zagrożenia. Nigdy... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytulam :* Wiele z nas ma za sobą sytuacje, w których nie byłyśmy w stanie krzyczeć.

      Usuń