czwartek, 4 czerwca 2020

Pamiętam



Pamiętam nasz taniec.

Królowa parkietu była ze mnie wówczas żadna, jak i przez większość mojego życia, więc nic dziwnego, że zapamiętałam taniec z chłopakiem. To nie zdarzało się często. A Ty miałeś w sobie coś, co intrygowało mnie od samego początku naszej znajomości.

I odprowadziłeś mnie na autobus. Prawdopodobnie nie było to dla Ciebie nic szczególnego, po prostu zadbałeś o bezpieczeństwo szurniętej małolaty. Nie miałeś pojęcia, że dałeś mi w tamtej chwili prezent na całe życie. Dałeś mi wspomnienie. To był mój bal Kopciuszka, moja pierwsza wielka impreza, na której poczułam prawdziwy smak bycia nastolatką. Bez alkoholu, ale i tak zaszumiało mi w głowie.

Nie mogę powiedzieć, żeby połączyła nas wybitnie bliska relacja, niemniej szczerze Cię lubiłam, o czym raczej wiedziałeś. Miałam też wrażenie, że widzisz mnie nieco inaczej niż wszyscy, widziałeś prawdziwą osobę pod nastolatką, która miotała się i gubiła w tym, kim jest i kim chciałaby być. W każdym razie zawsze byłeś dla mnie miły.

Potem nie widziałam Cię przez lata. Nie mam pojęcia, co się stało. Jedyna osoba, która próbowała porozmawiać ze mną o Tobie, przedstawiła sprawę w taki sposób, że właściwie to nie ma czego żałować, i tak nie byłoby z Ciebie nic dobrego. W sumie mam do niej o to żal.

***

Pamiętam Twój śmiech.

Często się razem śmiałyśmy, choć zdarzały się nam również poważne rozmowy. Chyba nie pamiętam Ciebie smutnej.

Byłaś genialna, i szokująco przy tym skromna. Gigantyczny mózg w delikatnej, dziewczęcej głowie. I kompletnie nie umiałaś śpiewać. Daruj, że pamiętam taką rzecz, ale byłaś jedną z zaledwie trzech znanych mi osób, które nie potrafiły powtórzyć najprostszej melodii. To też swego rodzaju wyjątkowość i tylko w ten sposób na to patrzyłam.

Pamiętam, jak mocno się zaangażowałaś, by pogodzić mnie z jednym naszym wspólnym znajomym. 

Kazanie na temat niejedzenia obiadów, które od Ciebie usłyszałam, też oczywiście pamiętam. Bardzo chciałabym Ci powiedzieć, że już dotarło do mnie to, co chciałaś mi przekazać... Ale niektórym ludziom naprawdę ciężko przyznać się do błędu, nawet po latach. Przyjmij po prostu, że doceniam troskę.

Byłaś chyba najbardziej delikatną osobą, jaką znałam. Dziewczyną-dzieckiem. Jasne, że wszyscy byliśmy wtedy bardzo młodzi, ale Twoja dziecięcość szczególnie rzucała się w oczy. Przypuszczam, że zachowałaś ją do końca.

***

Pamiętam Twój entuzjazm.

Wszystko w Tobie krzyczało: kocham to, co robię! Nic dziwnego, że mnie przekonałeś. Chciałam nauczyć się tego, co wychodziło Ci tak świetnie, chciałam iść po Twoich śladach.

Nadal czerpię z niektórych rzeczy, których mnie nauczyłeś. Gdy coś mi się nie udaje, pamiętam, jak patrzyłeś na mnie z podziwem i gratulowałeś mi, że się nie poddałam. Wytłumaczyłeś mi wtedy, że niepowodzenia często nie są naszą winą, że najlepsze, co można zrobić, to próbować dalej, do skutku.

Chciałabym Ci powiedzieć, że to właśnie robię: próbuję do skutku. Choć już w innych barwach, w sumie w moich własnych. Nie wyszło mi tam, gdzie się spotkaliśmy. Potwornie mi nie wyszło. Ale dalej tu jestem. Ty nie.

***

Nie myślę o Was często, darujcie, rzadko spoglądam tam, gdzie zostaliście. Życie zmusza do patrzenia przed siebie. Ale kiedy przypominacie mi się, tak jak dzisiaj, zawsze zadziwia mnie świadomość, że już Was nie ma. Jak to? Przecież byliście. 

Was nie ma, a ja nadal jestem. Niesamowite, nie? Słuchajcie, nadal tu jestem! Mam trzydzieści trzy lata, nieźle, co? Kiedyś nie spodziewałam się, że starczy mi paliwa na taką długą trasę. 

Wiem, że nie mogłam pomóc nikomu z Was. Nie było mnie w pobliżu. Nawet gdybym chciała ratować życia, nie da się bezustannie czuwać nad wszystkimi poznanymi przez siebie ludźmi. Skąd mogłabym wiedzieć, że to o Was trzeba się zatroszczyć bardziej niż o innych? Po czym miałam to poznać? Po łobuzerskim uśmiechu? Zaangażowaniu? Pasji w oczach?

Może ktoś mógł coś zrobić. A może nie, w końcu nikt nie pomógł.


Nigdy nie jest tak, że nie obchodzisz nikogo. Na zawsze zapamiętam tych ludzi, choć pojawili się w moim życiu na chwilę. I z całą pewnością nie tylko ja o nich pamiętam.

10 komentarzy:

  1. Taki tekst, że aż się wzruszyłam <3 Niesamowicie to napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Głębokie i wzruszające spojrzenie wyższego wymiaru wrażliwości... PORUSZYŁO mnie. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to jest mocne. Bardzo we mnie rezonuje. Siedzę i rycze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, naprawdę? Dziękuję, że mi o tym napisałaś. Trzymaj się ciepło :*

      Usuń
  4. Piękna, wrażliwa dusza z Ciebie. Ściskam! Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. zadziwiające jest to, co zostaje nam w pamięci i czasami o sobie przypomina. Przypadkowa osoba, zdarzenie, które wywarło na nas duży wpływ, chociaż wtedy nie mieliśmy o tym pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest. Czasami, niestety, przypominamy sobie za późno...

      Usuń