środa, 19 kwietnia 2017

Bezradnik zawodowy, czyli: to nie jest praca dla Ciebie.


Święta za nami, śnieg za oknem, czas na nowy tekst. Myślałam nad nim już od jakiegoś czasu. Wiecie, wielu ludzi dzieli się swoim przepisem na sukces. Pomyślałam, że nic nie stoi na przeszkodzie, abym podzieliła się i ja, w końcu odkryłam co najmniej siedem sposobów na to, jak nie odnieść sukcesu zawodowego.

Zapraszam do czytania mojej listy. Jest, jak na mnie, wyjątkowo mało subiektywna - uważam, że dobrze by było, żeby każdy stosował się do większości z tych punktów. Oczywiście zapraszam też do dyskusji i do podsyłania własnych propozycji kolejnych punktów!

1. Jeśli Twoja praca zmusza Cię do notorycznego mijania się z prawdą - to nie jest praca dla Ciebie.


Kiedy ktoś dziwił mi się głośno jakiś czas temu, że jestem taka wiecznie prawdomówna, odpowiedziałam, że tak jest po prostu wygodniej. Życie kłamcy musi być strasznie trudne, każde kłamstwo trzeba wielokrotnie uwiarygadniać, trzeba zawsze pamiętać, jaką wersję się komu przekazało, uważać na każdym kroku, by nikt nas nie nakrył na mijaniu się z prawdą. Straszna harówka. Dlatego nawet jeśli sytuacja w jakiś sposób skłania mnie do częściowego nagięcia prawdy, staram się mimo wszystko nie powiedzieć nic, co byłoby w stu procentach nieprawdziwe i zmyślone.

Nie chodzi mi jednak o to, żeby apelować tutaj do Twojej moralności. Jeśli uważasz, że musisz od czasu do czasu trochę pokłamać, żeby sprzedać Twój produkt, to widocznie nie jest on aż taki dobry to rób tak, Twoja sprawa. Ja chciałabym Cię przestrzec jedynie przed sytuacją, w której pracodawca wymaga od Ciebie, żebyś nigdy nie mówił/a prawdy o jakimś aspekcie Waszej działalności. Przykładowo: punkt sprzedaży, który musisz nazywać wystawą. Albo umowa, którą dajesz klientowi do podpisania i robisz wszystko, by jej nie przeczytał, bo wiesz, że w przeciwnym razie podpisu nie będzie. Firma, która zmusza pracowników do kłamstwa, najprawdopodobniej nie działa w pełni legalnie. Jeśli Twój pracodawca nie ma skrupułów, żeby okłamywać klientów, jaką masz pewność, że będzie uczciwy wobec Ciebie?

2. Jeśli zdarzyło Ci się w ciągu miesiąca nie zarobić nic - nie traktuj tej pracy jako źródła utrzymania.


No dobra, może to była wyjątkowa sytuacja, pierwszy miesiąc na rozruszanie, w drugim miesiącu już udało Ci się wyrównać straty i czujesz się spokojna/spokojny, że to się nie powtórzy. W przeciwnym razie nawet nie zastanawiaj się, czy warto. Jeśli masz inne źródło dochodów i ta praca to tylko taka odskocznia, która od czasu do czasu generuje zyski, to jasne, baw się. Tylko tak możesz to traktować.

Jeśli zdarzył Ci się jeden bezdochodowy miesiąc, za jakiś czas może się zdarzyć następny. Bo życie bywa zaskakujące, są wypadki losowe, są choroby, są sytuacje, w których ciężko się skupić na pracy. Może się zdarzyć, że nie w każdym miesiącu coś zarobisz. Za to z całą pewnością w każdym miesiącu musisz płacić, musisz kupować, musisz jeść i żyć. Każdy miesiąc bez jakiegokolwiek pieniężnego wpływu to mała katastrofa dla Twoich oszczędności. O ile je masz. Jeśli trwasz w takiej katastrofie, bo spodziewasz się, że następny miesiąc przyniesie Ci wspaniały zarobek - uważaj, to droga donikąd. Kiedy wreszcie nadejdzie ten "tłusty miesiąc", będziesz mieć tyle strat do wyrównania, że pewnie nawet nie odczujesz tej tłustości.

3. Jeśli w Twojej firmie jest duża rotacja pracowników - traktuj tę pracę jako tymczasową.


Nie łudź się. Ci ludzie nie odchodzą bez powodu. Są dwie możliwości: albo to jest praca typowo tymczasowa i wszyscy traktują ją jako trampolinę, z której wybiją się w poszukiwaniu ciekawszych opcji, albo coś jest nie tak. Może szef źle traktuje pracowników? Nie myśl, że Ciebie to ominie. Może wynagrodzenie jest za niskie? Praca zbyt wyczerpująca, frustrująca, łatwo o wypalenie zawodowe? Możliwości są różne, rezultat jeden: to nie jest praca dla Ciebie.

Czy istnieje szansa, że akurat Ty będziesz tą osobą, która zostanie tam na stałe? Oczywiście, że tak. Czy to jest bardzo prawdopodobne? Oczywiście, że nie. Możesz spróbować, ale nie usuwaj jeszcze kont z portali z ogłoszeniami o pracy. Możesz ich wkrótce znowu potrzebować.

4. Nie szukaj klientów wśród znajomych.


Chyba że sami chcą stać się Twoimi klientami.
Wiem, to może być kontrowersyjny punkt, pewnie wielu z Was oparło swój biznes na szukaniu klientów w gronie znajomych. Pewnie dla niejednej osoby stało się to punktem wyjścia do sukcesu zawodowego. Jeśli podejmiesz się tego umiejętnie, to śmiało, zignoruj moje obiekcje. Uważaj tylko na sytuację, w której relacje zawodowe zaczną się mieszać z prywatnymi. Nie dopuść do tego, by Twoi znajomi wiecznie zastanawiali się, czy chcesz się z nimi spotkać, bo ich lubisz, czy to już jest spotkanie biznesowe. A już najbardziej ryzykowne są sytuacje, kiedy pojawia się między Wami tajemnica zawodowa. Jeśli Twój znajomy powiedział Ci o czymś delikatnym i poufnym, bo wymagała tego Wasza współpraca finansowa, to nawiązywanie do tej wiedzy w Waszych rozmowach pozabiznesowych jest co najmniej niestosowne.

I pamiętaj: jest dobrze, kiedy jest dobrze. Nie życzę Ci nigdy sytuacji, kiedy z powodu złego obrotu spraw stracisz i biznes, i znajomych.

5. Jeśli szukasz pracy zdalnej przez Internet, zwiększ ostrożność o 300%!


Z prostej przyczyny: łatwiej tutaj o oszustów. Internet ciągle jeszcze daje pozór anonimowości i bezkarności, co przyciąga takie nieuczciwe jednostki. Koncepcja zarabiania przez Internet jest jeszcze czymś na tyle nowym, że na dobrą sprawę niewiele wiadomo o różnych sposobach oszukiwania i wręcz okradania ludzi przez internetowych "pracodawców". Jednym z najczęstszych jest wyłudzanie poufnych danych osobowych. 

Oczywiście nie twierdzę, że trzeba za wszelką cenę unikać takiej pracy. Jeśli trafisz na uczciwego pracodawcę, masz szansę na satysfakcjonujące zarobki i wyjątkowo dogodne warunki pracy. Szukaj osób sprawdzonych, najlepiej jeśli ktoś z Twoich znajomych może Ci kogoś polecić. 

Jeśli widzisz atrakcyjną ofertę pracy zdalnej, a nie wiesz nic o pracodawcy, uważaj przede wszystkim na to:
  • czy nazwa firmy jest Ci znana? Czy osoba, która zaoferowała Ci pracę, starała się w jakiś sposób ukryć przed Tobą nazwę firmy i dane osób reprezentujących firmę?
  • czy obiecano Ci wysokie wynagrodzenie "za nic"? Nikt nie rozdaje pieniędzy bez powodu. 
  • uważaj na wszelkiego rodzaju umowy próbne, zadania próbne. Możliwe, że tylko do tego "pracodawca" Cię potrzebuje.
  • nie dopuść do sytuacji, które w jakikolwiek sposób obciążają Cię finansowo, do żadnych zabiegów w stylu Ty kupisz, a "pracodawca" Ci odda. Nie odda.
Zachowaj czujność na każdym etapie. O ile to możliwe, nalegaj na bezpośredni kontakt i spotkanie. Nadal nie daje Ci to żadnej gwarancji, że trafisz na uczciwą osobę, ale przynajmniej widzisz, dla kogo pracujesz. Znika ten pozór anonimowości, którego wielu szuka w Internecie.

6. Przemyśl dobrze, zanim zdecydujesz się na nienormowany czas pracy.


Jest sporo prawdy w tym, co mówią: jeśli masz nienormowany czas pracy, to znaczy, że pracujesz cały czas. Nienormowany czas pracy oznacza tyle, że musisz go sobie unormować samodzielnie, uważając na liczne pułapki. 

Jeśli pracujesz w ten sposób, nie obruszaj się na znajomych, którzy twierdzą, że masz bardziej elastyczny czas pracy niż oni. Trudno odmówić im racji. Kiedy oni muszą załatwić coś w godzinach pracy, biorą urlop. Ty po prostu idziesz i załatwiasz. Niestety, tu już kryje się pułapka. Łatwo możesz stać się osobą, która zawsze ma czas, zawsze pójdzie i załatwi. Pracę, z którą się wówczas nie wyrobisz, odrabiasz wieczorami. Albo w ogóle, co może przełożyć się na Twoje wyniki finansowe.

Przy nienormowanym czasie pracy rzadko możesz pozwolić sobie na komfort: wybiła godzina, kończę pracę, do końca dnia w ogóle o niej nie myślę. Może się zdarzyć, że myślami będziesz w pracy cały czas, aż do zaśnięcia. Obudzisz się rano i znowu jesteś w pracy. 

Wydaje mi się, że najlepszym sposobem na nienormowany czas pracy jest potraktowanie jej jak etat na Twoich warunkach. Wyznaczasz sobie godziny pracy i trzymasz się ich. Wolny dzień traktujesz jak urlop i bierzesz go tylko wtedy, kiedy naprawdę musisz. Pracę po godzinach traktujesz jak nadgodziny i nie pozwalasz, by zdarzały się zbyt często. 

Przy okazji: im mniej znajomych wie o tym, że masz nienormowany czas pracy, tym lepiej dla Ciebie ;)

7. Jeśli szef na Ciebie krzyczy, to jest to mobbing.


To jest tak proste, że aż dziwne, jak wielu ludzi zdaje się tego nie dostrzegać. Agresja nie jest formą zarządzania pracownikami. Jasne, każdemu mogą puścić nerwy. Niektórzy mają słabe nerwy. Ale bez przesady - jeśli jesteś na tyle kiepskim pracownikiem, że regularnie wyprowadzasz szefa z równowagi, to czemu Cię jeszcze nie zwolnił? Widocznie jednak ceni Cię na tyle, żeby chcieć z Tobą współpracować. Agresja to nie jest współpraca.

Powiesz mi: dobra, ale ja potrzebuję bata nad sobą, żeby lepiej pracować? Twoja sprawa, ale moim zdaniem taka relacja między szefem i pracownikiem ma rację bytu jedynie wtedy, gdy pracownik sam umówi się z szefem na tego "bata". Nie można z góry zakładać, że takie zachowania są dopuszczalne.

Co sądzisz o moim zestawieniu? Może zechcesz dopisać coś do listy?

6 komentarzy:

  1. Zgadzam się z tym mijaniem się z prawdą.. Uważam, że podstawą jest identyfikowanie się z wartościami firmy i tym, co firma sobą reprezentuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie w życiu bywa :) Z całego serca życzyłabym każdemu, aby pracował tam, gdzie chce i w tej firmie, w której chce. Czasem niestety rzeczywistość zmusza do tego, żeby łapać to, co się da... Dlatego napisałam o tym, czego nie warto łapać ;)

      Usuń
  2. Mam wątpliwość tylko do punktu ze znajomymi. Muszę jednak częściowo się z nim zgodzić - nie wszyscy umieją rozgraniczyć sprawy zawodowe od prywatnych, a szkoda byłoby stracić przez to przyjaciół i jednocześnie klientów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że ta wątpliwość ma prawo się pojawić, napisałam o niej w tym punkcie. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu ludzi wręcz opiera swój biznes na sieci kontaktów prywatnych i udaje się im to robić z powodzeniem. Trzeba jednak bardzo uważać.

      Usuń
  3. Bardzo inspirujacy wpis, muszę podrzucic mezowi, akurat potrzebuje takiego kopa ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam nadzieję, że mój tekst okaże się przydatny!

      Usuń