piątek, 3 stycznia 2020

Rok pisarki - podsumowanie roku 2019.



W jednej z wielu dyskusji, które toczyłam w minionym roku na temat pisania, spotkałam się z sugestią, że nie powinnam mieć oporów przed nazywaniem siebie pisarką, nawet jeśli jestem jeszcze przed debiutem. Zatem teraz podsumuję rok 2019 jako pisarka. A powiem Wam, że pisanie książki faktycznie zdominowało ten rok. Zdarzały się - sporadycznie - dni, w których nie pisałam, wyłącznie z powodu braku czasu. Z pewnością jednak nie było w tym roku ani jednego dnia, kiedy nie myślałam o książce, postaciach i opowiadanej przeze mnie historii. 365 dni z kilkunastoma osobami, które ciągle gadają w mojej głowie - czy to nie szaleństwo? :)

Nie wiem, czy znajome mi osoby, które też piszą, zgodzą się z tym stwierdzeniem, ale - wydaje mi się, że pisarz to taki ktoś, kto bardzo często czuje się śmieszny. Ja wielokrotnie mam poczucie, że narażam się na śmieszność. Od ponad roku stale siedzę z zeszytem i coś w nim skrobię. Codziennie. A ukończenie książki to nie wszystko, jest jeszcze cały żmudny proces redakcji, niekończące się poprawki, wreszcie - wysłanie tekstu do wydawnictw i znów kolejne długie miesiące oczekiwania na odpowiedź. A potem, gdy otrzymasz odpowiedź pozytywną... znów trzeba czekać! Pisarz to osoba, która ciągle tylko pisze i czeka :) Jeśli znacie kogoś, kto zachowuje się podobnie, proszę, postarajcie się pomyśleć o nim z nieco większą powagą. Ten zabawny człowieczek naprawdę nad czymś pracuje, i może się zdarzyć, że będzie to coś dobrego!

W podsumowaniu roku z pisaniem pomogła mi Marta Łysek, której "Listy od M." subskrybuję. Odpowiedziałam na pytania postawione przez nią w najnowszym liście. Korzystając z okazji, chciałabym gorąco polecić Wam Martę i jej listy. Mnóstwo świetnej motywacji i praktycznych wskazówek dla osób, które piszą!

1. Co w tym roku dało Ci najwięcej radości?


Pierwsze pytanie - i od razu dylemat nie do przejścia :) W tym roku spotkało mnie tak wiele cudownych chwil związanych z pisaniem, jak wyróżnić jedną z nich? Może to chwila, gdy bliska mi osoba oceniła pozytywnie to, co napisałam? Może chwila, gdy czytelniczka podziękowała mi za wykreowaną przeze mnie postać? Może rozmowa z szefową wydawnictwa, której spodobała się przesłana przeze mnie propozycja? Może któreś ze spotkań ze wspaniałymi pisarkami poznanymi przez Internet, np. podczas Targów Książki w Krakowie lub w Katowicach? Może wiadomość od wymagającej redaktorki, która oceniła moje opowiadanie jako "piękne"?

Nie jestem pewna, ale chyba wygrywa chwila, kiedy napisałam słowa "KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ" w moim rękopisie, czyli skończyłam pisanie pierwszego tomu książki. Ha, słowo koniec było bardzo na wyrost, bo czeka mnie jeszcze dużo pracy nad tym tekstem :)


2. Czego na pewno nie chcesz powtarzać?


Nigdy nie mów nigdy ;) Ciężko mi było wskazać coś, czego na pewno nie chcę powtarzać, bo nawet jeśli niektóre doświadczenia nie były łatwe, to jednak czegoś uczyły. Ale jest taka rzecz. Nie chcę już nigdy zmarnować możliwości udziału w warsztatach literackich. Zdecydowałam się zapisać na nie, ale rozmaite okoliczności - na czele z kapryśną weną i trudnościami technicznymi - sprawiły, że moje uczestnictwo było niemal wyłącznie bierne. Szkoda.

3. Z czego rezygnujesz?


Na ten moment - z udziału w warsztatach, kursach i innych tego typu rzeczach. To wynika z poprzedniego punktu. Jeśli nie jestem w stanie się w to włączyć tak, żeby obie strony skorzystały, to naprawdę szkoda czasu, pieniędzy i miejsca, które mógłby zająć ktoś bardziej aktywny.

4. Co chcesz zrobić jeszcze raz?


Na pewno niejeden raz chcę spotkać się ze wspaniałymi osobami, które poznałam w tym roku. Z pisarzami, z przedstawicielami wydawnictw. Wiecie, to jest tak, że od lat próbuję swoich sił w pisaniu, ale w tym roku po raz pierwszy poczułam się częścią pisarskiej społeczności.


5. Kto w tym roku był najważniejszy dla Twojego pisania?


Ha! Trudne pytanie, a ponoć każda odpowiedź jest prawidłowa. Kto zatem był najważniejszy? Postacie, o których piszę. A dokładnie dwie spośród nich, dziewczyna i chłopak, na swój sposób bardzo do siebie podobni i może dlatego wyjątkowo sobie bliscy. I oboje bardzo kłopotliwi dla autorki ;) Jeśli kiedyś przeczytacie moją książkę (jeśli jakimś cudem się ukaże), chciałabym Was prosić, żebyście dali im szansę, nawet jeśli nie czytacie takich rzeczy, nie uznajecie takich książek. Nie twierdzę, że wszystko napisałam dobrze - wręcz przeciwnie! - ale oni naprawdę mi się udali.

Spotkałam się ostatnio z takim zdaniem: Najważniejsza jest ta osoba, o której myślisz przed zaśnięciem. Cóż, zatem jeśli nie myślałam akurat o mężu lub o dzieciach, to z pewnością o kimś z tej dwójki :D

6. Która porażka była najcenniejsza?


Trudne pytanie. Widzę, jak autorzy bardziej doświadczeni ode mnie wspominają z rozrzewnieniem czasy, kiedy dostawali po pisarskim tyłku i jak bardzo to pomogło im się rozwinąć. Widzę i czuję, że jestem jeszcze na wcześniejszym etapie. Ja po prostu dostaję po tyłku :) Brakuje mi poczucia, że moje porażki czegoś mnie uczą. Może tylko cierpliwości i pokory ;)

Ale było coś takiego, co mogę uznać za cenną porażkę. Jedna z beta-czytelniczek bardzo ostro skrytykowała mój tekst, co - wraz z późniejszą burzą mózgów z koleżankami po piórze - zmotywowało mnie do decyzji o podzieleniu wspomnianej części pierwszej na dwa jeszcze krótsze tomy. Co za tym idzie, musiałam przemyśleć znaczenie poszczególnych wątków, zastanowić się nad scenami, które warto dopisać, słowem, uporządkować i doszlifować to, co już napisałam. Czyli - wyszło mi na dobre.

7. Z czego czujesz największą dumę?


Czuję się dumna z tego, że oswoiłam wewnętrznego krytyka. Ostatecznie żadne z potknięć, których było więcej, niż możecie sobie wyobrazić, nie zablokowało mnie na dłużej niż jeden dzień. Nie wyrzuciłam książki do śmieci, choć wielokrotnie miałam na to ochotę. (Ale jeśli kiedyś to zrobię, bez obaw, mam mnóstwo kopii zapasowych) :D 

I pytanie gratis: Komu i za co chcesz okazać wdzięczność?


Uwielbiam dziękować, więc to dla mnie bardzo przyjemne pytanie :) Nie mam pojęcia, czy te osoby życzą sobie, bym je wymieniała z nazwiska, stąd tylko imiona. 

Przede wszystkim, Andrzej - za nieocenioną, mrówczą pracę przy przepisywaniu moich rękopisów, za żywe zaangażowanie w akcję, dyskusję nad motywacjami postaci, nieraz otwierające mi oczy na zupełnie nowy punkt widzenia. Za to, że jesteś moim pierwszym beta-czytelnikiem, nadspodziewanie wymagającym i pomocnym, a przy tym ogromnie wspierającym. Dajesz mi wiarę i siłę.

Kasia - osoba, która zdominowała mój pisarski rok 2019, wraz z inną Kasią, moją bohaterką :) Nie znam osoby, która potrafiłaby równie mocno zarażać pasją i motywować. Powiedziałaś mi wiele ogromnie ważnych rzeczy, ale chyba najbardziej przemówiło do mnie to, że ta historia sama do mnie przyszła i mnie wybrała. Dzięki za zaangażowanie, podpowiedzi i za pokochanie moich bohaterów.

Paulina - osoba, która chyba najlepiej rozumie, na jakie szaleństwo się porwałam, pisząc tę książkę - i szaleństwo jest tu wyjątkowo dobrym słowem... Uwielbiam Twoje uważne czytanie, wnikliwe spostrzeżenia i otwieranie mi oczu, gdy trzeba.

Natalia - osoba w wieku moich bohaterów, która pomogła mi poczuć się pewniej w pisaniu o młodzieży :) Dzięki za Twój entuzjazm!

Agnieszka - za pierwszą fachową konsultację i bardzo życzliwe podejście do moich wymysłów :)

Patrycja - to chyba Ty nauczyłaś mnie najwięcej, jeśli chodzi o redakcję. Oswoiłaś mnie z nią.

Mania - za punkt szósty.

Alicja, Marta, Aleksandra, Magda, Agnieszka i wszystkie Wojowniczki - za burzę mózgów i za danie mi szansy.

Ela - kochana Ty moja, wspominam o Tobie tak często, że może darujesz mi to, że teraz w pierwszej wersji tego tekstu zapomniałam ;) Dziękuję za przeczytanie mojej książki, za długie dyskusje i sugestie, i za to, że wiesz o mnie tyle zawstydzających rzeczy ;)

Krzysztof - za fachową pomoc, gdy o nią poprosiłam, a także za wyłowienie mnie z tłumu i bardzo obiecujące plany pisarskie na rok 2020 :)

Ewa - za przeczytanie mojej książki i za świetną polecajkę :)

Kasia (jeszcze jedna!) - za naszą korespondencję, która dała mi bardzo dużo radości i wiary. Zobaczymy, jak będzie :)

Kasia (jeszcze jedna! Co ja mam z tymi Kasiami?), Kinga, Krzysia, Edyta, Małgosia, Magda, Marta, Emilia i mam nadzieję, że o nikim nie zapomniałam - za potężna dawkę fachowej wiedzy, treningu i poczucia wspólnoty.

Wiecie, to bardzo przyjemne, gdy można podziękować tak wielu wspaniałym osobom!
Wam, drodzy czytelnicy, również dziękuję - za przeczytanie tego długiego tekstu :) Dla niektórych z Was to, o czym piszę, to pewnie istna egzotyka. Cieszę się, że towarzyszycie mi w moich zmaganiach. Może kiedyś będziecie ze mnie dumni. Może jeszcze w tym roku :)

8 komentarzy:

  1. Trzymam za Ciebie kciuki. Bardzo do mnie przemówiło to zdanie o tym, że pisarz często czuje się śmieszny w swoich własnych oczach :) jest w tym coś. Najważniejsze, to chyba żeby mimo wszystko mieć frajdę z pisania. Póki jest taka prawdziwa radość i entuzjazm, to jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ta radość z pisania jest ogromnie ważna :)

      Usuń
  2. Jakiś czas temu rzuciłem poboczne projekty i zacząłem pisać książkę. To wielkie wyzwanie i największa rzecz jaką w życiu robiłem. Jest też duża satysfakcja, aczkolwiek ponieważ jestem początkujący w mojej głowie rodzi się mnóstwo pytań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Trzymam kciuki :) Polecam zajrzeć pod linki zamieszczone w tym tekście, może znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania :)

      Usuń
  3. Podziwiam za zapał i samozaparcie i życzę samych sukcesów pisarskich!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze marzyłam o napisaniu własnej książki, ale wciąż brakuje mi samozaparcia, żeby zacząć... Może kiedyś... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę zapewnić, że pisanie książki to wspaniała przygoda, choć niekiedy trudna i pełna wyzwań :)

      Usuń