Piszę do Ciebie ten list, choć jesteś jeszcze zbyt malutki, żeby go przeczytać i pewnie niewiele byś dzisiaj z niego zrozumiał. On tu poczeka na Ciebie, aż kiedyś być może go przeczytasz. Może pozwoli Ci mnie lepiej zrozumieć wtedy, kiedy z różnych powodów nie będziemy mogli się ze sobą zgodzić. Może i tak się zdarzyć.
Przede wszystkim chcę Ci powiedzieć, że Cię kocham. Mam nadzieję, że to jest fakt, który nie ulega żadnej wątpliwości i bez względu na to, jak napięte będą czasem relacje miedzy nami, nigdy nie przestaniesz czuć mojej miłości do Ciebie. Bądź pewien, że ona nigdy nie ustanie.
Co jeszcze chciałabym Ci przekazać i co może nie być już dla Ciebie tak oczywiste to, że wierzę w Ciebie. Widzę i doceniam Twoją wyjątkowość i jestem z Ciebie dumna. I choć nie mam jeszcze pojęcia, jak będzie wyglądał Twój świat i z jakimi wyzwaniami przyjdzie Ci się zmierzyć, wierzę, że osiągniesz wszystko, co sobie wymarzysz.
Wiedz, że jeśli daję Ci czasem odczuć, że w Ciebie wątpię i że Cię nie doceniam, to jest to wyłącznie mój brak wiary w siebie, moje niedowierzanie, że ktoś tak niedoskonały i pełen wad jak ja może mieć takiego wyjątkowego syna jak Ty. Czasem na siłę, wbrew rozsądkowi, nawet wbrew sobie doszukuję się w Tobie wad, bo boję się, że mogłam coś przegapić, coś zaniedbać, zrobić coś źle. Bo ciężko mi uwierzyć, że może być tak dobrze.
Przepraszam, jeśli nie chwalę Cię wystarczająco często. Mam nadzieję, że nie doprowadzę nigdy do takiej sytuacji, że nie będziesz świadom, jak doceniam wszystkie Twoje starania i to, co robisz. Ale jeśli tak będzie... Wiedz, że ja po prostu boję się własnego braku obiektywizmu. Boję się, że nie będę w stanie trzeźwo ocenić Twoich możliwości. Dla mnie wszystko, czego kiedykolwiek się podejmiesz, już w tej chwili jest najpiękniejsze i najlepsze na świecie, bo jest Twoje. I zarazem proszę Cię, nie wymagaj zbytniego obiektywizmu ode mnie. Świat oceni Cię nieraz, ludzie będą Cię porównywać i oceniać, nie zawsze będzie to ocena pozytywna. Prócz radości czekają Cię też rozczarowania. Bądź pewien, że zawsze jest ktoś, kto kocha Cię bezwarunkowo. Ktoś, u kogo zawsze wygrywasz, zawsze jesteś najlepszy.
Być może kiedyś zostaniesz tatusiem, synku. Nie wiem, czy tak będzie i broń Boże nie myśl, że wymagam tego od Ciebie. Chciałabym Ci po prostu powiedzieć, że jeśli kiedyś zostaniesz tatusiem, prawdopodobnie łatwiej Ci będzie zrozumieć pewne moje zachowania.
Zrozumiesz na przykład, dlaczego tak zależy mi na tym, żeby wszystko, co robimy, było po coś, w jakimś celu, a nie po prostu dla dobrej zabawy. Synku, ja czasem nie wiem, w co ręce włożyć, praktycznie nie ma takiej chwili, w której nie miałabym czegoś do zrobienia, a odpoczywać też kiedyś muszę. I choć rozumiem Twoją potrzebę zabawy i rozrywki, to jednak nieraz ciśnie mi się na usta to znienawidzone "a po co?".
Kiedyś przyprowadzisz do mnie dziewczynę i będziesz chciał, żebym ją pokochała. Nie miej do mnie żalu, jeśli nie zobaczę w niej od razu mojej przyszłej synowej. Synku, ja będę raczej szukała słów pocieszenia, które Ci powiem, gdy ktoś po raz pierwszy złamie Ci serce. Bo prawdopodobnie to kiedyś nastąpi. Wiedz, że ja też to przeżyłam. Bywałam zakochana i zraniona. Dano mi do przeżycia cudowne, romantyczne chwile i miłość jak z filmów, które będziemy razem oglądać. Mam nadzieję, że będziesz mógł długo obserwować tę piękną miłość między mną a Twoim tatą i nigdy nie zwątpisz w to, że równie piękna miłość czeka gdzieś na Ciebie.
Nie myśl nigdy, że chcę Ci podciąć skrzydła, że nie wierzę w Ciebie, broń Boże nie myśl, że nie chcę Twojego szczęścia. Pragnę go z całego serca i wierzę w nie. Ja wątpię raczej sama w siebie. Chciałabym zarażać Cię optymizmem i niezłomną wiarą, a czasem to mnie samej tego brakuje. Bo mam trzydzieści lat i są takie chwile, kiedy czuję, że naprawdę tyle mam. Bo ciągle czekam, kiedy wróci do mnie ta obiecana dobra karma, która już od tylu lat ma przyjść i idzie chyba okrężną drogą. Bo jestem szczęśliwa, bardzo szczęśliwa, ale jednocześnie wiem, że to moje szczęście jest takie trochę na przekór, nieoczywiste, niełatwe, wywalczone. I choć wiem, że takie szczęście jest więcej warte i smakuje lepiej niż jakiekolwiek inne, to jednak w głębi serca wciąż naiwnie pragnę dla Ciebie tego łatwego, banalnego i oczywistego szczęścia, które po prostu spadnie Ci z nieba i o które nie będziesz nigdy musiał walczyć. Wbrew rozsądkowi, wbrew własnemu doświadczeniu pragnę dla Ciebie takiego szczęścia.
Przepraszam, jeśli zapomnę kiedyś o tym, żeby powtarzać Ci każdego dnia, jak bardzo jestem z Ciebie dumna. Kiedyś dowiesz się, że ludzie czasami zapominają o oczywistych słowach.
Zawsze pamiętaj, że moje ramiona nigdy nie przestaną być dla Ciebie otwarte. Nie myśl, że mogłoby być inaczej.
Jesteś najlepszy. Kocham Cię.
Twoja mama.
Przede wszystkim chcę Ci powiedzieć, że Cię kocham. Mam nadzieję, że to jest fakt, który nie ulega żadnej wątpliwości i bez względu na to, jak napięte będą czasem relacje miedzy nami, nigdy nie przestaniesz czuć mojej miłości do Ciebie. Bądź pewien, że ona nigdy nie ustanie.
Co jeszcze chciałabym Ci przekazać i co może nie być już dla Ciebie tak oczywiste to, że wierzę w Ciebie. Widzę i doceniam Twoją wyjątkowość i jestem z Ciebie dumna. I choć nie mam jeszcze pojęcia, jak będzie wyglądał Twój świat i z jakimi wyzwaniami przyjdzie Ci się zmierzyć, wierzę, że osiągniesz wszystko, co sobie wymarzysz.
Wiedz, że jeśli daję Ci czasem odczuć, że w Ciebie wątpię i że Cię nie doceniam, to jest to wyłącznie mój brak wiary w siebie, moje niedowierzanie, że ktoś tak niedoskonały i pełen wad jak ja może mieć takiego wyjątkowego syna jak Ty. Czasem na siłę, wbrew rozsądkowi, nawet wbrew sobie doszukuję się w Tobie wad, bo boję się, że mogłam coś przegapić, coś zaniedbać, zrobić coś źle. Bo ciężko mi uwierzyć, że może być tak dobrze.
Przepraszam, jeśli nie chwalę Cię wystarczająco często. Mam nadzieję, że nie doprowadzę nigdy do takiej sytuacji, że nie będziesz świadom, jak doceniam wszystkie Twoje starania i to, co robisz. Ale jeśli tak będzie... Wiedz, że ja po prostu boję się własnego braku obiektywizmu. Boję się, że nie będę w stanie trzeźwo ocenić Twoich możliwości. Dla mnie wszystko, czego kiedykolwiek się podejmiesz, już w tej chwili jest najpiękniejsze i najlepsze na świecie, bo jest Twoje. I zarazem proszę Cię, nie wymagaj zbytniego obiektywizmu ode mnie. Świat oceni Cię nieraz, ludzie będą Cię porównywać i oceniać, nie zawsze będzie to ocena pozytywna. Prócz radości czekają Cię też rozczarowania. Bądź pewien, że zawsze jest ktoś, kto kocha Cię bezwarunkowo. Ktoś, u kogo zawsze wygrywasz, zawsze jesteś najlepszy.
Być może kiedyś zostaniesz tatusiem, synku. Nie wiem, czy tak będzie i broń Boże nie myśl, że wymagam tego od Ciebie. Chciałabym Ci po prostu powiedzieć, że jeśli kiedyś zostaniesz tatusiem, prawdopodobnie łatwiej Ci będzie zrozumieć pewne moje zachowania.
Zrozumiesz na przykład, dlaczego tak zależy mi na tym, żeby wszystko, co robimy, było po coś, w jakimś celu, a nie po prostu dla dobrej zabawy. Synku, ja czasem nie wiem, w co ręce włożyć, praktycznie nie ma takiej chwili, w której nie miałabym czegoś do zrobienia, a odpoczywać też kiedyś muszę. I choć rozumiem Twoją potrzebę zabawy i rozrywki, to jednak nieraz ciśnie mi się na usta to znienawidzone "a po co?".
Kiedyś przyprowadzisz do mnie dziewczynę i będziesz chciał, żebym ją pokochała. Nie miej do mnie żalu, jeśli nie zobaczę w niej od razu mojej przyszłej synowej. Synku, ja będę raczej szukała słów pocieszenia, które Ci powiem, gdy ktoś po raz pierwszy złamie Ci serce. Bo prawdopodobnie to kiedyś nastąpi. Wiedz, że ja też to przeżyłam. Bywałam zakochana i zraniona. Dano mi do przeżycia cudowne, romantyczne chwile i miłość jak z filmów, które będziemy razem oglądać. Mam nadzieję, że będziesz mógł długo obserwować tę piękną miłość między mną a Twoim tatą i nigdy nie zwątpisz w to, że równie piękna miłość czeka gdzieś na Ciebie.
Nie myśl nigdy, że chcę Ci podciąć skrzydła, że nie wierzę w Ciebie, broń Boże nie myśl, że nie chcę Twojego szczęścia. Pragnę go z całego serca i wierzę w nie. Ja wątpię raczej sama w siebie. Chciałabym zarażać Cię optymizmem i niezłomną wiarą, a czasem to mnie samej tego brakuje. Bo mam trzydzieści lat i są takie chwile, kiedy czuję, że naprawdę tyle mam. Bo ciągle czekam, kiedy wróci do mnie ta obiecana dobra karma, która już od tylu lat ma przyjść i idzie chyba okrężną drogą. Bo jestem szczęśliwa, bardzo szczęśliwa, ale jednocześnie wiem, że to moje szczęście jest takie trochę na przekór, nieoczywiste, niełatwe, wywalczone. I choć wiem, że takie szczęście jest więcej warte i smakuje lepiej niż jakiekolwiek inne, to jednak w głębi serca wciąż naiwnie pragnę dla Ciebie tego łatwego, banalnego i oczywistego szczęścia, które po prostu spadnie Ci z nieba i o które nie będziesz nigdy musiał walczyć. Wbrew rozsądkowi, wbrew własnemu doświadczeniu pragnę dla Ciebie takiego szczęścia.
Przepraszam, jeśli zapomnę kiedyś o tym, żeby powtarzać Ci każdego dnia, jak bardzo jestem z Ciebie dumna. Kiedyś dowiesz się, że ludzie czasami zapominają o oczywistych słowach.
Zawsze pamiętaj, że moje ramiona nigdy nie przestaną być dla Ciebie otwarte. Nie myśl, że mogłoby być inaczej.
Jesteś najlepszy. Kocham Cię.
Twoja mama.
Piękny list! 😀
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńPięknie napisane. Wspaniała pamiątka na przyszłość:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wierzę, że kiedyś te słowa przydadzą się i jemu, i mnie :)
UsuńBardzo piękny list skierowany do ukochanego. Dzięki Tobie zainspirowałam się i tak właśnie się zastanawiam czy tak samo nie napisać do swego Misiaka podbudowujące wiadomości na późniejsze lata. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Myślę, że warto!
UsuńPrzyjemnie czyta się takie listy, mocno emocjonalne, ale też i wyrażające siebie. Duma z miłości. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tak, ten list jest pisany z głębi serca.
Usuń