sobota, 2 stycznia 2021

Co dobrego w 2020 roku?

Nie pamiętam, czy kiedykolwiek wcześniej tak wielu ludzi zgadzało się w tej kwestii: to był kiepski rok, najgorszy rok, idź sobie, roku 2020! Pamiętam, że rok 2016 (też przestępny! Może tu się kryje jakiś trop?) był przez wielu moich znajomych uważany za trudny, a choć częściowo się z tym zgadzałam - to jednak 2016 dał nam Roberta :) No, ale 2020 jest niezaprzeczalnym rekordzistą, jeśli chodzi o nieszczęścia i nieprzewidziane zmiany planów. Pandemia, lockdown. Wielu moich znajomych zachorowało, niektórzy stracili bliskie osoby. W kraju działo się strasznie i źle, i co gorsza, nie widać końca tej sytuacji. Wiele planów musieliśmy odwołać lub zmodyfikować. Festiwal Kolorów się nie odbył. Targi Książki się nie odbyły. Kiedy już wydawało się, że najtrudniejsze za nami i oswoiliśmy się z tym specyficznym rokiem, los dobił nas chorobą i śmiercią Fortisa. To był moment, kiedy przestałam się krygować i głośno wołałam razem z innymi, żeby 2020 raczył się już czem prędzej odpierwiastkować.

Pytanie, co dobrego zdarzyło się w tym roku, wydaje się w pierwszej chwili wyzwaniem. Ale tylko w pierwszej chwili. Przecież nadal jesteśmy zdrowi, młodzi i szczęśliwi. Nawet 2020 nie mógł tego zmienić.

Zatem, co dobrego przyniósł rok 2020? Co będę wspominać z przyjemnością, za co jestem wdzięczna?

Moje pisanie


Spotkanie ze wspaniałymi pisarkami.
Jeszcze przed lockdownem :D

O ile w roku 2019 pisałam naprawdę dużo, w roku 2020 stanowiło to moje główne zajęcie. Dopiero teraz przy okazji różnych podsumowań dociera do mnie, jak dużo zrobiłam. Prowadziłam (wraz z innymi wspaniałymi osobami) grupę dla pisarzy oraz wydarzenie Piszę codziennie w 2020!, starałam się motywować, inspirować i budować pisarską społeczność. I oczywiście, pisałam. Dwie nowe powieści, dwie nowe wersje powieści pisanych w poprzednich latach, jedna bajka i dwa opowiadania. Całkiem imponujący wynik, choć nie wątpię, że w niektórych z Was może wzbudzić raczej coś na kształt politowania. Bo gdzie te książki w księgarniach, gdzie umowy z wydawnictwami? No, nie ma. Wierzę, że jeszcze nie ma. Już nieraz wydawało się, że coś się kroi, że lada chwila ten wymarzony debiut naprawdę stanie się faktem... I kończyło się na niczym. 

Ale dziś nie czas na to, żeby się tym przejmować. Pisanie było i jest dla mnie cudowną przygodą. Żyję trochę jakby w dwóch światach - jednym prawdziwym i drugim, który należy do bohaterów opowiadanych przeze mnie historii. Są dla mnie prawie tak realni jak prawdziwi ludzie. W sumie w tym dziwnym roku, kiedy często jedyną okazją, by się z kimś spotkać, były wirtualne formy kontaktu - moi wymyśleni znajomi nie różnili się tak bardzo od tych prawdziwych ;)

Ogromną radość czerpałam również ze współpracy z beta-czytelnikami, z rozmów na temat moich bohaterów, którzy wzbudzili ich sympatię i stali się realni również dla nich. Uwielbiam zapraszać ludzi do wykreowanej przeze mnie rzeczywistości i marzę tylko o tym, by tych ludzi było jak najwięcej. Dzięki pisaniu zawarłam wspaniałe przyjaźnie. Joanna, Paulina, Kasia, druga Kasia, Iza, Patrycja, Marta, druga Marta, Anka - to o Was :) W 2020 byłyście najlepsze!

Duma z moich dzieci




Michał skończył dwa lata, a Robert cztery. Obaj niesamowicie się rozwinęli. Wydaje mi się, że te postępy widać szczególnie wyraźnie u Roberta. Stał się dużym, wygadanym chłopakiem, małym dorosłym, jak go czasem nazywam. Mówi pełnymi, rozbudowanymi zdaniami (po polsku i po angielsku), liczy do dwudziestu, choć z małymi potknięciami, umie dodawać na paluszkach. Ma niezwykłą wyobraźnię, wymyśla wspaniałe zabawy, konstruuje godne podziwu budowle i pojazdy z klocków. Pięknie śpiewa, szybko się uczy piosenek. A rok temu jeszcze nosił pieluchę!

Michaś też wspaniale sobie radzi. Mówi coraz więcej, choć nadal nie lubi się przemęczać - wystarczy mu do szczęścia, że starszy brat zawsze go rozumie :) Cudownie koloruje, coraz lepiej układa klocki, od niedawna zachwyca nas swoimi zapędami śpiewaczymi. Niezły z niego Pavarotti! Najbardziej zachwyca nas jego czułość, uściski i hojnie rozdawane całusy. Jest taki słodki i pogodny!

Spotkania po latach





Zadziwiające, że to właśnie ten rok, tak niesprzyjający bezpośrednim kontaktom międzyludzkim, umożliwił mi spotkanie się z osobami, których nie widziałam nieraz bardzo długo. Myślę, że po prostu wszyscy się za tym stęskniliśmy, może też gdzieś tam zaczęło do nas docierać, jakie to ważne i wyjątkowe, móc z kimś wypić kawę, porozmawiać, pospacerować. Gdy na kilka miesięcy rozluźniono obostrzenia, a wirus nie budził już takiego niepokoju, udało nam się umówić z kilkorgiem znajomych.


Zdjęcia

Fot. Marta Szopińska - serce w obiektywie


Fot. Andrzej Abaj

Fot. Jacek Piecuch

Fot. Piotr Świątkowski
Link do fanpage'u: Pokazmnietecuda


To też zaskakujące! Co roku wydaje mi się, że jeśli chodzi o zdjęcia, mój czas już dawno minął, nie te lata, nie ta figura, nie ta skóra, brak wprawy też daje się we znaki. Poza tym straciłam już ten zapał, który dawniej napędzał mnie do wymyślania kolejnych pomysłów i dopracowywania stylizacji. A jednak rok 2020 przyniósł mi wspaniałe propozycje, kilka bardzo udanych sesji zdjęciowych. Przyznam, że rozbudził się we mnie dawny apetyt. Kto wie, może rok 2021 okaże się pod tym względem jeszcze bardziej udany?

Śpiewanie


Pod tym względem też działo się więcej niż się spodziewałam. Udało mi się nagrać chórki na płytę mojego dobrego kolegi oraz wystąpić na koncercie z zespołem Genezyp Kapen. Już kiedyś pisałam Wam o naszej współpracy :)

Poczucie jedności i wsparcie


Co jak co, ale ten rok pokazał, że w trudnych sytuacjach można liczyć na pomoc. Ludzie mają wielkie, otwarte serca i potrafią się dzielić. Widziałam to w wielu momentach. Zbiórki dla potrzebujących, wspieranie drobnych przedsiębiorców poprzez promowanie ich usług i kupowanie u nich, udostępnianie wartościowych treści za darmo... Naprawdę, dużo tego było. 


Brzuszkowy Mikołaj ruszył w tym roku z dużym opóźnieniem i mniejszą niż zwykle promocją, mimo to czułam jeszcze silniej niż zazwyczaj, że to działa i naprawdę angażuje ludzi. Powstały co najmniej dwie wspaniałe paczki, o których wiem, a zapewne nie wiem o wszystkich :)

Moja impreza urodzinowa


Tak, to jedno z moich ulubionych wspomnień z tego roku :) W tamtym momencie jeszcze nie wiedzieliśmy, że już w marcu czeka nas lockdown. Świętowaliśmy bez trosk, bez zmartwień, i z mnóstwem balonów :)

Kameralna, rodzinna Wielkanoc



Miała być dziwna, samotna, inna niż zawsze. Okazała się jedną z piękniejszych. Spokojna, rodzinna, pełna spontaniczności, wygłupów, dziecięcego śmiechu. I z pysznym cateringiem od lokalnych przedsiębiorców :)

Wspaniała muzyka


Czy jestem szalona, jeśli twierdzę, że 2020 był dobrym rokiem dla muzyki? A jednak. Wielkie powroty, zaskakujące kolaboracje, utwory nagrywane przez artystów w domowym zaciszu. Zapamiętam z tego roku szaloną radość, rewelacyjne koncerty udostępniane za darmo, a także wiele wzruszeń.

To moi przyjaciele z Gospel Voice. Nie mogę wyjść z podziwu, jak niesamowicie się postarali, by stworzyć coś tak pięknego w domowych warunkach.



A to Klaudia Gawor. Śledzę jej poczynania od dawna i jestem naprawdę pełna podziwu! Ten utwór narobił ostatnio bardzo pozytywnego zamieszania



Oswoiłam się z kamerką


Gadanie do ekranu dotąd było dla mnie nieco poza strefą komfortu. Już w 2019 roku zaczęłam się przełamywać, prowadzić live'y, uczestniczyć w spotkaniach naszej grupy pisarskiej. Ale w 2020 roku było tego dużo, dużo więcej. Do tego stopnia, że nasza impreza sylwestrowa w dużym stopniu opierała się na łączeniu się on-line z bliskimi nam osobami :) Że już nie wspomnę o mojej rozmowie kwalifikacyjnej...

Nowa praca


A właśnie. Niech to będzie wisienką na wielkim, słodkim torcie, w który zamienił się ten wpis. Dostałam nową pracę. Z początkiem przyszłego tygodnia zaczynam szkolenie, a 15 stycznia na dobre wdrażam się w nowe obowiązki.
Kochałam moją poprzednią pracę i wierzę, że jeszcze przyjdzie lepszy czas dla naszych kolorowych imprez - ale teraz pora na inne, nowe wyzwania. Zrobię wszystko, by im podołać! Krok w nieznane budzi wiele obaw, ale też ekscytację :) Trzymajcie za mnie kciuki!


Cóż... Wygląda na to, że ten 2020 nie był taki zły! Ciekawa jestem, czy macie podobne odczucia do moich?




18 komentarzy:

  1. Super, gratuluję nowej pracy! Wspaniale i wierzę, ze bezie dobrze. Mój rok też nie był zły, właśnie piszę podsumowanie i plany na 2021. Och, będzie się działo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana :* Chętnie do Ciebie zajrzę i zobaczę, co tam ujęłaś :)

      Usuń
  2. Moja córeczka urodziła się na początku roku, więc pod pewnymi względami był to najlepszy rok do tej pory. Ale też czuję codziennie jak wiele straciłyśmy obydwie przez pandemię, ile więcej mogłam mieć wsparcia, spotkań rodzinnych, ile rzeczy chciałam robić na macierzyńskim a nie mogłam. Moja córeczka nie boi się zasłoniętych twarzy na ulicy bo nie zna świata bez nich. Z każdym razem jak o tym myślę to mam gulę w gardle. Ale z drugiej strony gdyby nie ona to nie wiem jak psychicznie bym przeszła przez ten rok. Jak patrzę na tę uśmiechniętą buzię to mam siłę iść z uśmiechem przez każdy kolejny dzień.
    Trzymam kciuki za nową pracę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nie dziwię się wcale, że dla Ciebie to był wyjątkowy rok :) Macierzyństwo tak cudownie zmienia patrzenie na świat! Moi chłopcy też nie boją się masek, Robert nawet chowa czasem buzie w kurtce i udaje, że tez ma maseczkę. To jest ich rzeczywistość, są do tego przyzwyczajeni.
      A ich uśmiechy osładzają każdy trudniejszy dzień :)

      Usuń
  3. Wow! Naprawdę intensywny rok! Trzymam kciuki za 2021:) Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo się działo u Ciebie. U mnie też. Każdy roku da coś pozytywnego

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja zapamiętam 2020 jako czas kiedy zwolniliśmy. Lockdown i zmiana intensywności sprawił ze znowu myelitis czas. NA książki, na domowy wypiek chleba, na serial. I chyba to było OK, przestańmy sie wiecznie spieszyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, w moim przypadku tempo nie zwolniło, bo utknęłam w domu z dwoma maluchami :) Ale zgodzę się, wielu osobom lockdown przyniósł sporo odpoczynku :)

      Usuń
  6. Ten rok będzie na pewno lepszy od poprzedniego! Już gorzej być nie może :D Cieszę się, że tyyyle się udało napisać! Hop, hop, wydawcy, słyszycie to? :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia! A zdradzisz,co to za praca?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też staram się z 2020 roku zapamiętać jak najwięcej dobrych chwil... W końcu nie zawsze było smutno i ponuro, a i sama pandemia nauczyła mnie innego postrzegania codzienności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Mam wrażenie, że pandemia trochę nauczyła nas cieszyć się z rzeczy, nad którymi wcześniej się nawet nie zastanawialiśmy, bo traktowaliśmy je jak oczywiste.

      Usuń
  9. też interesują mnie te tematy.

    OdpowiedzUsuń