sobota, 25 czerwca 2022

"Ada nie chce spać" Barbary Wicher - wyciszająca książka o zwykłej-niezwykłej codzienności!


Małpeczka idzie spać...
Lew idzie spać...
Kotek idzie spać...
Misio idzie spać...

To był jakiś czas temu jeden z rytuałów Roberta przed zaśnięciem - wyliczanie zwierzątek, które razem z nim idą spać. Z czasem przestał spełniać swoje zadanie, bo zamiast usypiać, zaczął rozbudzać :) Robert miał tyle frajdy z zastanawiania się nad kolejnymi zwierzątkami (a czasem i pojazdami), że opuszczała go senność! Ale miło wspominam czas, kiedy małpeczka i lew potrafili ukołysać go do snu :)

Książka "Ada nie chce spać" autorstwa Barbary Wicher w pewien sposób przywołała moje wspomnienia związane z tamtymi wieczorami. Jest to książka wyciszająca, usypiająca - podobnie jak nasz dawny rytuał. A i zwierzątka też się w niej znajdą!

Zachwyt, zaskoczenie i znowu zachwyt

"Ada..." zachwyciła mnie już okładką. Jestem wzrokowcem, a taka estetyka bardzo trafia w mój gust. Ilekroć patrzyłam na okładkę "Ady...", jakoś mimowolnie robiło mi się ciepło na sercu. Oczywiście ilustracje w środku są równie piękne, barwne, starannie wykonane i zachęcające do czytania, a ich autorką jest Aneta Krella-Moch.

Sam pomysł, na jakim oparta jest książka, wydaje się oczywisty: mała dziewczynka nie chce zasnąć, coś jednak sprawia, że udaje się ją wyciszyć i ukołysać do snu. Proste, prawda? A jednak "Ada..." obfituje w zaskoczenia.

To, co zwróciło moją uwagę na samym początku: Ada kładzie się spać w dzień, gdy słońce jest jeszcze wysoko na niebie. Dla mnie jako mamy jest to nietypowe, z punktu widzenia moich dzieci zupełnie egzotyczne - moi chłopcy zasypiają po zmroku. Zdarza się oczywiście, że są zmęczeni po intensywnym dniu pełnym zabaw, i baterie rozładowują im się wcześniej ;) Ale tu mamy dziewczynkę, która jest wysyłana do łóżka przez zachodem słońca, choć chętnie by się jeszcze pobawiła.

Wiem jednak, że w wielu domach tak to działa - są stałe godziny zasypiania, niezależne od tego, czy na niebie świeci słońce, czy też księżyc. U nas te stałe pory są po prostu trochę późniejsze niż u Ady.

Kolejnym zaskoczeniem było to, że ta wyciszająca książka przez pierwsze kilka stron... w ogóle nie wycisza! Poznajemy w niej świat Ady, pełen kolorów, ciekawostek, uroku - i sami chcielibyśmy pozostać w nim trochę dłużej, zamiast kłaść się do łóżka. Kiedy czytałam ten fragment po raz pierwszy, pomyślałam sobie: "O nie, nie ma opcji, żeby moje dzieci przy tym zasnęły!".

Ale największe zaskoczenie czekało mnie na następnych stronach...

Książka w książce

Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio spotkałam się z taką oryginalną koncepcją. Największą przygodą Ady i zasadniczą treścią książki okazuje się czytanie przed zaśnięciem. Ada czyta z mamą książeczkę o dzikich zwierzętach. Początkowo jest ożywiona, naśladuje zwierzątka, wtrąca uwagi i spostrzeżenia. Stopniowo staje się spokojniejsza, cichsza, bardziej senna, aż wreszcie zasypia. Te zmiany w jej zachowaniu są ściśle powiązane z zachowaniem zwierząt, o których opowiada książeczka.

Ten pomysł urzekł mnie jako czytelniczkę. Lubię, gdy proste codzienne czynności są ukazane w książkach w taki sposób, że wydają się najpiękniejszą barwną przygodą. Tutaj przeżywamy wraz z Adą jej emocje i wrażenia związane z lekturą ulubionej książki. Mam wrażenie, że to nieczęsto spotykany motyw w literaturze, zarówno tej dla dzieci, jak i tej dla starszych czytelników. Pamiętam, że jeden z rozdziałów książki o Marysi z drugiej klasy, o której wspominałam w tym tekście, opowiadał o jej wrażeniach związanych z czytaniem "Słoneczka" Marii Buyno-Arctowej. Innych podobnych motywów w tej chwili sobie nie przypominam - może mi podpowiecie? 


Przyznam, że moi chłopcy nie zasnęli przy książce o Adzie ;) Ale ten fakt nie wpływa na mój pozytywny odbiór tej książki. Jest napisana pięknym językiem, pełna ciepła, zrozumienia dla bohaterki i ogólnie - miłości do życia i świata :) Polecam!

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję autorce - Barbarze Wicher.

4 komentarze: