sobota, 13 lipca 2019

Ulubione zabawki moich dzieci!



Wiecie, gdyby ktoś zadał mi pytanie, dlaczego zdecydowałam się pisać blog o dzieciach, odpowiedź brzmiałaby: bo mam dzieci. To takie proste, prawda? Gdybym miała hodowlę szynszyli, pewnie pisałabym blog o szynszylach. Ale nie mam.

Tak naprawdę chciałam po prostu pisać, a temat pojawił się sam... No dobra, może niekoniecznie sam, ale to nie jest tekst o tym, skąd się dzieci biorą. W każdym razie, od przeciętnej blogerki parentingowej dzieli mnie z pewnością wiele. Przede wszystkim, nie wrzucam na bloga zdjęć moich dzieci. Nie wystawiam recenzji, nie piszę o kosmetykach (wręcz przyznaję się do tego, że moje dzieci używają tylko niezbędnego minimum), nie chwalę się ciuszkami ani mebelkami. 

Ale dzisiaj chciałabym zarekomendować Wam kilka świetnych zabawek, które moje dzieciaki: Robert (2,5 roku) i Michał (7 miesięcy) naprawdę uwielbiają!

Kiedy wejdziecie do przeciętnego sklepu z zabawkami, zostaniecie z miejsca zbombardowani: kolorami, przepychem, różnorodnością. Potem zobaczycie, że połowa tych dobrodziejstw świeci, a jedna trzecia gra albo gada. A większość tych, które grają i gadają, potrafi też świecić. I vice versa. A niektóre też potrafią się poruszać samodzielnie. Można im regulować głośność, zmieniać melodie, kolor światła i częstotliwość migania... Kiedy widzisz to wszystko i jesteś mało doświadczonym rodzicem, który nie wie jeszcze, że wkrótce będzie wyjmować baterie z grających zabawek - łatwo uwierzyć, że dziecko potrzebuje tych wszystkich bajerów. Przecież są dostępne, najwyraźniej są modne. 

Moje dzieci też oczywiście je mają, nie twierdzę, że nie. Mają też puzzle, książeczki, klocki, autka. Ale czy wiecie, jak świetne zabawki macie w domu już teraz, zanim w ogóle wybierzecie się do sklepu z tymi grającymi i świecącymi cudami?

Kuchenna miska.



To wielofunkcyjne cacko może służyć zarówno maluchowi, jak i starszemu dziecku. Można z niego w łatwy sposób zrobić instrument muzyczny perkusyjny lub finezyjne nakrycie głowy. Sprzyja integracji z bratem, bo można mu je założyć na łepek. Można też wrzucać do miski inne zabawki, a nawet napełnić ją wodą i zrobić zabawkom basen.

Wyjątkowo utkwiła mi w pamięci chwila, gdy Robert odłożył jedną ze swoich najfajniejszych grających, gadających, śpiewających, świecących i jeżdżących zabawek, bo zdążył się nią lekko znudzić, i zaczął się z zapałem bawić miską. Ten kontrast robił wrażenie!

Kolorowe nakrętki.



Zbieramy, jak pewnie wielu z Was. To jeden z prostszych sposobów, by komuś pomóc - niewielkim kosztem i nakładem sił. Zanim jednak nakrętki pojadą na zbiórkę, służą jako zabawka dla Roberta. Wyjmuje je z pojemnika, wkłada z powrotem, wkłada jedną do drugiej, a potem rozdziela (często z pomocą mamy). Czasem układa je według kolorów albo jedną na drugiej.

W ogóle wszystkie nieduże przedmioty, które można wkładać i wyjmować z pojemnika, rewelacyjnie sprawdzają się w roli zabawki. Oczywiście, nie mogą być to przedmioty zbyt małe - ale np. klamerki do prania są w sam raz :)

Kartka papieru i długopis.



Dzieci naśladują nas we wszystkim, nie dziwi mnie więc, że Robert zafascynował się pisaniem. Stopniowo uczy się liter i kształtów, ale najczęściej po prostu pokrywa całą kartkę tego typu rysunkami. 

Butelka wody mineralnej.



To zabawka malucha, starszak używa butelki zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem. Mały uwielbia ją turlać, bębnić w nią rączkami, zachwyca się efektami świetlnymi i dźwiękowymi, jakie wywołuje poruszanie butelką. To działa prawie jak kalejdoskop.

Gąbka.



Ulubiona zabawka do kąpieli. Choć w wannie lądują nieraz kaczuszki, rybka, a nawet autka, żadna z tych zabawek nie ma takich cudownych właściwości jak gąbka, która cała nasiąka wodą i można ją powoli wycisnąć do wanny. A potem jeszcze raz, i jeszcze raz... :)


Słuchajcie, polecam z całego serca wszystkie te zabawki! Sprawdziły się u nas, są trwałe, wielofunkcyjne, zapewniają mnóstwo atrakcji dla całej rodziny. Dałabym Wam jakieś kody rabatowe, ale pewnie i tak macie je wszystkie w domu :)


Przypominam, że na fanpage'u jest KONKURS! Klikajcie tutaj: LINK

17 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy i interesujący wpis. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio wykorzystałam patent z plastikową butelką.Dałam tam ryż, suchy makaron, płatki kukurydziane, nawet M&M-sy :) Przez chwilę synek miał ubaw :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój syn też uwielbia bawić się miskami, zakrętkami i butelkami wody :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje dziecko ma różne pomysły i często się nudzi takimi zabawkami. Kupuję mu często takie zabawki edukacyjne kreatywne by mógł pomyśleć i żeby zajął się zabawą. Takie gry i zabawy również bardzo rozwijają dziecko. Dlatego ja nie żałuję tylko zamawiam zabawki dla dzieciaka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tekst był pisany z przymrużeniem oka :) Moje dzieci mają sporo innych zabawek, nie żałuję im tego ;)

      Usuń
  5. Za to moje dzieci bardzo lubią teraz zabawę klockami https://modino.pl/klocki-clemmy i myślę, że jeszcze długo tak pozostanie. W sumie jest to świetna sprawa, gdyż poprzez zabawę również uczą się wielu rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest bardzo cenne, gdy dzieci uczą się poprzez zabawę. To dla nich najlepsza nauka :)

      Usuń
  6. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno jeśli chodzi o zabawki dla dzieci warto jest wybierać je odpowiedzialnie. Od siebie mogę wam polecić przeczytanie tego artykułu https://whisbear.com/pl/blog/11-najlepszych-zabawek-dla-twojego-dziecka/ , Z któego dowiecie się jakie zabawki są najlepsze dla waszych dzieci

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam, że nie do końca rozumiem, co tu się wydarzyło w sekcji komentarzy, ale jestem daleka od narzekania :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdy dzieci podrosną warto postawić na zabawki, które będą ich także uczyć. Poleca sprawdzić zabawki Bruder ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odwiedziny i polecenie :D Kurczę, chyba muszę pisać więcej takich tekstów! To, co się tu dzieje, to czyste złoto :D

      Usuń
  10. Dziękuję i pozdrawiam również :) Zawsze miło wrócić do tego tekstu. Michał był jeszcze taki malutki!

    OdpowiedzUsuń